Z jednej strony niektóre sceny żałosne i poniżej poziomu, jednak również niektóre dialogi głupio śmieszne, ale jednak prawdziwe; co mnie najbardziej urzekło to genialne role Hirsch, Kluźniak i Mecwaldowskiego. Czapki z głów. Gdyby nie oni, chyba wyłaczyłabym film po 10 minutach. Nie było jednak tak źle, jak się spodziewałam, choć nie ukrywam, że kilka scen bym wycięła, bo zaniżają poziom... No i rola Boczarska mało zauważalna i jakby niepotrzebna.