Nigdy nie zrozumiem czemu ludzie sami niszczą to co tworzą. Powyższy tytuł (ktorego nie chce mi sie pisac bo jest za długi) byłby wręcz idealną komedią nie wymagając nic od widza poza odrobiną poczucia humoru i angielskiego smaku. Jak sie okazuje to tylko pozory ponieważ ostatnie 7 minut filmu wspaniale daje nam do zrozumienia z jak Bardzo Amerykańska Produkcją mamy do czynienia.
Przciąga nas obasada pierwszo jak i drugoplanowa a takze na prawde swietne postacie epizodyczne... i koniec tematu. Reżyser jest idiotą, producenci tez ze pozwolili na zrobienie jednej beznadziejnej sceny ktora niszczy ponad 100 minut filmu. (ze juz nie wspomne o kretynie scenarzyscie). Chyba wszyscy wiemy ze chodzi o "objawienie sie" głownemu bohaterowi ze jednak kogos innego kocha... a końcowy taniec jest poprotu profanacją dla arycdzieła Felliniego.
Chetnie obejrze ten film drugi i nawet trzeci raz lecz juz bez ostatnich 7 minut.
A teraz pragne stwierdzi iż mamy do czynienia z amerykańską wersją polskiego filmu "Jak żyć?". Tak prosze państwa... wspinanie sie po drabinie sukcesu prostego czlowieka, jego zycie osobiste vs. problemy w pracy, miłosc... itp. Lecz po prostu utwierdza nas to tylko w przekonaniu ze my polacy nie potrafimy robic filmow. Co gorsza polskie realia są wrecz okrutne w prownaniu z tym co sie dzieje za oceanem.
Aby sie z kim związac to trzeba (jej) "zrobić brzuch" a potem do pracy a na koniec i tak z wszystkiego sie zrobi kiszka bo okaze sie ze ktos (ktoras osoba z pary nie nadaje sie do zycia pod jednym dachem). I nie wierzcie ze jak na koncu powiedzą sobie "zmienimy sie i bedzie dobrze" to tak bedzie bo są to jeszcze gorsze bajki niż te ktore mamy okazje widziec w filmie "Jak stracic przyjaciół i itd.."
Reasumują wole obejrzec amerykanski sen ktory jest o niebo lepiej wykonany od polskiej rzeczywistosci ktora jest tak beznadziejnie wykonana ze az sztuczna. Jednak najgorszy jest ten kontrast miedzy uzdolnionym polaskim a anglikiem.
Po czyms takim zastanawiam sie czy na prawde sobie nie przyzec ze juz nigdy nie obejrz polskiego filmu ktory został wyprodukowany po 2004 roku. Do wniosku takiego doszedłem po "tylko mnie kochaj", "nie klam kochanie" "jak żyć" a co najgorsza uswiadomic musial mnie w tym amerykański gniot.