film dla mnie na raz, ale jest w nim coś urzekającego. Prosta historia, bohaterowie może mało oryginalni, ale przecież o to chodziło- te ich historie miały być właśnie takie, typowe dla małego miasteczka, pospolite: stąd mamy pastora i jego nieszczęśliwą w małżeństwie żonę, kobietę maltretowaną przez męża, sprzedawce z przerostem ambicji, itd. Ciekawie pokazana przemiana jaka w nich nastała dzięki pracy w chórze, jak stają się sobie bliscy, jak łączy ich muzyka. Pokazuje jak ważna jest bliskość drugiego człowieka, bo chyba tego szukał Daniel. Może to trochę naiwne i banalne ale mnie to nie przeszkadza, film niczego nie udaje, nie stara się być ckliwym wyciskaczem łez, mimo że można domyślać się końca. Plus za piękne surowe krajobrazy i bezpretensjonalna grę aktorską