podobał mi się film poprzez to, że zaserwował sporą dawkę czarnego humoru i kilka scen, których nie powstydziłby się dobry thriller. Zauważalne jest tu pióro scenarzysty serii "Krzyk" i myślę, że jest to spory plus. Były momenty, że nie wiedziałem kto w końcu się na kogo rzuci. Podobały mi się sceny w domu pani Tingle, a zwłaszcza gra Hellen Mirren. Młodzi aktorzy dołożyli wszelkich starań, szczególnie Marisa Coughlan, która nie cieszy się sławą Katie Holmes, a może powinna. W scenie nawiązującej do egzorcyzmów, była naprawdę dobra :-) Ogólnie film całkiem porządny, docenią go także Ci, którzy mieli "przejścia" z nauczycielami...
o znam
taką jedną jej to by się przydało, w sumie mam w planach małą zemstę, a scenariusz filmu był ciekawy...