Jeśli oczekujesz 3D na poziomie "Avatara", to ten film nie jest dobrym wyborem.
Jeśli szukasz bajki dobrej dla dziecka ze względu na morał, to ten film razi płytkością fabuły.
Jeśli potrzebujesz pełnej humoru, rodzinnej rozrywki, poszukaj innego filmu.
Moim zdaniem szkoda klawiatury na opisywanie filmu animowanego, którego wszystkie najlepsze sceny są zawarte w zwiastunie. Gdyby skończyło się na krótkometrażówce, byłoby 9/10. A tak... 4/10.
Może jakieś argumenty, hę? Bo powalają mnie TAKIE PUSTE posty bez żadnej argumentacji... Prócz "film jest GŁUPI, bo TAK"
Gdzie indziej niż w Awatarze odnajdę efekty na miarę Awatara?
Film jak na animacje na pewno nie jest płytki, płytki to może być Shrek. Jednak jak na siłe nie chce się zobaczyć oczywistego, to nikt ci nie pomoże w tym. A na pewno ja nie będę osobą która pomoże ci odnaleźć morał. A jeżeli jednak nie szukasz super efektów to polecam np. Forrest Gumpa tam chyba łatwiej zrozumieć przesłanie w końcu to nie animacja..
Jak szukasz filmu gdy dialogi opierają się na żartach z polityki, filmów i show-biznesu to masz racje - włącz sobie Shreka albo film opierający się na konwencji ze Shreka...
Płacą Ci, czy zawsze tak emocjonalnie komentujesz? :)
1. Napisałem o "Awatarze", bo jeśli chodzi o zastosowanie 3D w kinie w formie obecej, jest to pewien wzór. Rownież lepszych efektów, niż te w "Jak wytresować smoka" mogę się spodziewać po obrazie całkowicie stworzonym przy użyciu komputera. Gdyby ten film nie był puszczany w 3D, nie czepiałbym się aż tak bardzo. Sama grafika i animacja trzyma ogółem obecnie przyjęty poziom, ale bez rewelacji.
2. Fabuła jest przewidywalna aż do bólu, ukazanie świata ledwie zarysowane. Dla dzieci jest to również męczące, chyba, że to będzie ich pierwszy film animowany, jaki obejrzą. Przesłanie tego filmu jest tak sztampowe, że nawet wątek okaleczenia z zakończenia wydaje mi się być wtrętem na siłę próbującym wywołać jakiekolwiek emocje u widza. Nie wiem jak było w książce, jeśli tak samo, tym gorzej dla książki.
3. Nie oczekiwałem kolejnego "Shreka", ale dobrego kina familijnego. Chociaż niezbyt uczciwe jest reklamowanie tego filmu z natarczywym odwołaniem do tego filmu.
1. Ale tu NIKT nie oczekiwał grafiki rodem z Avatara. To TYLKO bajka i muszą być w niej pewne uproszczenia w konstrukcji postaci.
2. Jak byś nie zauważył, tam KAŻDEMU wikingowi czegoś brakowało. I najpewniej stracił to w walce ze SMOKAMI. Więc było to całkiem ciekawe nawiązanie właśnie do KONSTRUKCJI ŚWIATA i podkreślenie jego WYRAŹNEGO zarysowania. Dodatkowo, mając takiego syna jak Czkawka staruszek już musiał się pogodzić, że z tego nie wyjdzie nic. A jednak się udało i to w ciekawy sposób. Przesłanie może wyeksploatowane ale opowiedziane w BARDZO CIEKAWY i ODBIEGAJĄCY OD INNYCH sposób a o to przecież chodzi.
3. Odwołanie NIE ZAWSZE musi celować w fabułę dzieła. Jak wytresować smoka to zupełnie INNA linia opowieści. Poza tym ukazanie TWÓRCÓW I ICH DZIEŁ ma podkreślać (i podkreśla) klasę tej bajki a nie nawiązuje do FABUŁY czy KONSTRUKCJI FABULARNEJ tudzież RODZAJU HUMORU w "Shreku". Jesteś dość TĘPY by tego nie zrozumieć. To, że piszesz że nie oczekiwałeś Shreka potwierdza tylko moją tezę.
1. Jeżeli oczekiwałeś, jesteś tępy.
2. Spróbuj Ty coś takiego wymyślić (o ile Twój mózg w ogóle jest zdolny do, odróżniającego nas od zwierząt, abstrakcyjnego myślenia).
3. Czyli jednak nie zrozumiałeś dlaczego odwołano się do tych tytułów. Więc jednak nie jesteś zdolny do abstrakcyjnego myślenia. Znaczy, że jesteś tępym zwierzęciem, którego zdolności umysłowe zatrzymały się na etapie ameby. Nie pisz już nic. Chociaż zawsze można się z tego pośmiać, to jest to bardziej śmiech rozpaczy przez łzy.
"Jeśli oczekujesz 3D na poziomie "Avatara", to ten film nie jest dobrym wyborem. "
No fakt, nic szczególnego, ale przyjemne.
"Jeśli szukasz bajki dobrej dla dziecka ze względu na morał, to ten film razi płytkością fabuły."
Nie zgodzę się. Fabuła nie jest płytka, a pewne kwestie mogą nawet być dla dzieci trudne do zrozumienia.
"Jeśli potrzebujesz pełnej humoru, rodzinnej rozrywki, poszukaj innego filmu."
Nie zgodzę się.
Stawiam ponadto tezę, że Przedmówca nie obejrzał całego filmu, a jedynie przeczytał recenzję dystrybutora oraz zobaczył zwiastun.
No, dzieci oglądające to, poza paroma ciekawymi przedstawicielami smoczej rodziny, sympatycznego grubaska spośród młodych wikingów, pokonania smoczej mega-bestii i urwanej nóżki raczej mało łapią.
Niestety, film obejrzałem do końca.
Ale to wciąż mało tłumaczy Twoją ocenę. Wiem, że film nie był jakoś nowatorski, ale słaby moim zdaniem też nie był. Wzruszeń, widowiskowości i humoru tyle, ile trzeba. Być może reklamowanie tego filmu w 3D powoduje zwiększone oczekiwania. Moim jednak zdaniem strona fabularna była interesująca, zaś zakończenie znacznie odbiegało od standardów animacji. Brak cukierkowego happy endu i psychologicznie dopracowane relacje pomiędzy bohaterami. Nawet, jeśli schemat "przyjaźń nastolatka ze zwierzęciem" jest już od dawna znany. No i wspaniała muzyka. Film może rozczarować tych, którzy oczekiwali intertekstualnej gry a'la "Shrek", ale w gatunku "baśń filmowa" film broni się całkiem nieźle.
I tak twórca wątka jest jakoś normalny.
Ja rozumiem że film może się nie spodobac.
Moja ocena filmu to 9/10 (raczej 8,5/10).
Leżeli ktoś uważa że twórca jest dziwny niech zerknie na posty gosi filmu "Potop".
Nu, podobnie mało kto mi potrafi wytłumaczyć swoje pozytywne nastawienie do tego filmu:)
"Być może reklamowanie tego filmu w 3D powoduje zwiększone oczekiwania." - tu jest centrum mojego zawodu, nie przeczę, ale to nie wszystko.
Może, jak kiedyś obejrzę na DVD dostrzegę coś interesującego w fabule, by móc napisać o tym filmie "prawie dobry", czy "przeciętny". Co do ukazania głębi psychologicznej postaci, to nawet jest dość powierzchownie ukazany, wydawałoby się trudny do skopania, wątek relacji ojciec, skandynawski twardziel, wdowiec, a słaby fizycznie i próbujący dorównać ojcu synek. Schematy, schematami, czy jeśli chodzi o wspomnianą przez Ciebie przyjaźń, czy "from zero to hero", ale właśnie dlatego są schematami, że można jeszcze wiele z nich wyciągnąć. O tym filmie szybciej się zapomni, niż skończy się jego wyświetlanie w kinach.
Zakończenie jest jak najbardziej cukierkowe, "żelazny" wątek to tani chwyt nawet jak na takie produkcje od 1 do 99lat.
"Nu, podobnie mało kto mi potrafi wytłumaczyć swoje pozytywne nastawienie do tego filmu:)"
Być może u mnie zadziałało to na zasadzie pozytywnego zakoczenia. Nie twierdzę, że to arcydzieło, ale że "słabiutki"? Że szkoda kasy na kino i że nie pasuje nawet jak na film familijny? W kazdym razie, wciąż widzę, że oceniasz na zasadzie biało-czarnej. Albo bardzo dobry, albo fatalny. Tymczasem jak dla mnie jest po prostu zrobiony "prawidłowo", choć w pewien sposób podziałał na moją wrażliwość, toteż moja opinia z pewnością jest w dużej mierze subiektywna.
"Co do ukazania głębi psychologicznej postaci, to nawet jest dość powierzchownie ukazany, wydawałoby się trudny do skopania, wątek relacji ojciec, skandynawski twardziel, wdowiec, a słaby fizycznie i próbujący dorównać ojcu synek."
Ukazano go na tyle, na ile się dało, by nie zanudzić dzieci. Widać nakierowanie na widza młodego, które zmusza do uproszczeń. Nie oczekujmy głębi typowej dla filmu psychologicznego :)
"Schematy, schematami, czy jeśli chodzi o wspomnianą przez Ciebie przyjaźń, czy "from zero to hero", ale właśnie dlatego są schematami, że można jeszcze wiele z nich wyciągnąć."
Można, zgadzam się, ale zauważ, że to nie jest typowy schemat "from zero to hero". W typowej amerykańskiej produkcji mięczak staje się twardzielem, a słabeusz championem. To znaczy: bohater zmienia siebie, by dorównać otoczeniu, które początkowo go lekceważy. Tutaj jest odwrotnie: bohater nie zmienia się wcale, od początku do końca jest taki sam i zachowuje do końca swoje poglądy na świat. To nie on, a otoczenie się zmienia, przekonując się o słuszności jego przekonań. Typowy schemat zakładałby, że Czkawka zostaje na końcu wielkim Wikingiem i podobnie jak ojciec rąbie toporem smoki, zdobywając uznanie wioski. Tymczasem on do końca pozostaje sobie wierny i to jego pogląd tryumfuje.
"Zakończenie jest jak najbardziej cukierkowe, "żelazny" wątek to tani chwyt nawet jak na takie produkcje od 1 do 99lat."
Czyżby? Jakoś nie przypominam sobie amerykańskiej produkcji familijnej z happy endem, gdzie zwycięstwo bohatera jest okupione przez niego aż taką ofiarą. Ponadto, jest to nawet pedagogiczne, jak ktoś zauważył w innym wątku: uczy podejścia wobec takich życiowych tragedii. Że życie czasem każe nam bardzo wiele poświęcić, ale nawet wtedy nie można się załamywać.
Przepraszam, że się wtrącę ale mam nadzieję, że to co piszesz uważasz za swą opinię nie fakt. Bo uwierz mi o tym filmie nie wszyscy zapomną.
Nie przeczę, że zostałam tym filmem zauroczona i, że to była jedna z najlepszych amerykańskich animacji jakie widziałam. Odlot może się schować jak dla mnie. Chętnie więc ci wytłumaczę dlaczego dałam temu filmu 10.
Po pierwsze dlatego, że od dawna chciałam zobaczyć prawdziwą przygodówkę. Od wieków wszystkie filmy pod tym szyldem reżyserowie chrzanili. Najbliżej był Avatar ale niestety Cameron pod koniec wpadł w zbytnią pompatyczność co zepsuło dla mnie ten seans. Z Jak wytresować smoka jest odwrotnie. Prostota czyni go dla mnie właśnie tak dobrym. Nie próbuje wrzucić nie wiadomo czego dla widzów tylko po to by być "ambitny"( uch jak ja nienawidzę tego słowa ). Przewidywalność w nim działa dla mnie jak w Gwiezdnych Wojnach, tworzy dozę sympatyczności i emocji. Powiem ci szczerz, że nigdy nie widziałam zresztą filmu nieprzewidywalnego, większość tych niby zaskakujących używa jedynie czegoś w stylu "wrzućmy jak najgłupszy pomysł tudzież zakończenie niepasujące do reszty a będziemy ambytni". Do tego dodać muszę jeszcze bardzo dobry humor, nie wymuszony i wstawiony tam gdzie trzeba
Po drugie właśnie oryginalność. W moich oczach to nie było "od zera do bohatera" xD nawet nie wiem skąd taki pomysł. Cały film opierał się raczej na "zmianie poglądów i akceptacji". Nie to bym czegoś takiego nie widziała wcześniej w animacji ale zdarza się to dość rzadko. Natomiast motyw przyjaźni po prostu należy do moich ulubionych. Lubię obserwować tworzenie się więzi między osobami nie polegającej na miłości, bo to jest jak to się mówi overrated. Scena gdy Czkawka pierwszy raz dotknął Szerbatka uważam za jedną z najpiękniejszych jakie widziałam. Cała subtelność z jaką zostało to pokazane wręcz mnie zdziwiła, w większości filmów reżyserzy nie mają na to czasu.
Po trzecie zwyczajnie postać Czkawki. Może wydać się nie którym schematyczna ale ja tak nie uważam. Już o tym pisałam>.> Chłopak tylko wydawał się nieudacznikiem a naprawdę był najbardziej kompetentnym z wszystkich wikingów xD Inteligenty bohater raczej popularny w zachodniej animacji nie jest.
Po czwarte animacja i muzyka. Tak powiem to, animacja jest lepsza niż w Avatarze. Wystarczy przyjrzeć się postacią. Przepięknie animowane ruchy, lot smoków i ich skrzydła powiewające na wietrze. Dokładnie odzwierciedlenie ubrań, bardzo realistycznie animowane włosy( przyznam, że nie mogłam oderwać wzroku w pewnych momentach ) czy mimika. Do tego piękne krajobrazy, nie przesadzone i klimatyczne. Natomiast co do muzyki powiem tyle zauważyłam ją, a to rzadkość. Nie pamiętam często ani jednego motywu nawet z nie których bardzo dobrych filmów. Natomiast w tym wypadku wychodząc z kina nadal pamiętałam o utworach, zwłaszcza tym wczasie lotów.
Ech, rozpisałam się xD Tak czy siak to jedynie moja opinia tak jak twoją jest to co piszesz. Każdy film odbiera w końcu inaczej, dlatego osobiście uważam, że nie ma dobrych i złych produkcji.
"Przepraszam, że się wtrącę ale mam nadzieję, że to co piszesz uważasz za swą opinię nie fakt" - oczywiście, że jako opinię, a nie "prawdę objawioną". Uzewnętrzniam swój zawód:)
"Avatar" jest dla mnie wzorem jeśli chodzi o efekty 3D. Bo treściowo jest tak nadęty, że staje się momentami nie kosmiczny, a wręcz komiczny. Ale szedłem na niego dla efektów i się nie zawiodłem, więc na resztę przymknąłem oko.
Rozwój bohatera nie musi dążyć do stworzenia kogoś ala maczo. To nie jest novum w modyfikacjach tego schematu, że ten hero jest ludzki i nie zmienia się w Conana, czy Kapitana Amerykę.
Zgodzę się, że animacja Furii stała na wysokim poziomie. Reszta nie wybijała się na tle dzisiejszych standartów.
No, ja muzyki nie pamiętam, większość odbierałem jako "gdzieś już to słyszałem". Nie przeszkadzała mi, ale i nie zachwyciła.
Podkreślę jeszcze raz: klu mojego rozczarowania, to 3D. Jeśli film reklamuje się z tym w tytule, mogę oczekiwać czegoś więcej. Gdyby był wyświetlany klasycznie, dostałby ode mnie 6/10.
Ja dziękuję za każdy z wpisów, nie tylko tutaj, bo ukazują one, jak na wiele sposobów można odebrać ten film.
Ja aż tak nie przyglądałam się 3D, całą uwagę zajęła mi animacja. Efekty trójwymiarowe dawały jedynie wyczucie głębi co mi starczało.
Co do Avatara to może trochę nie na temat ale powiem tak. Pierwsza połówka filmu do zniszczenia drzewa bardzo mi się podobała ale im dalej to niestety robił się jak piszesz coraz bardziej nadęty xD( ode mnie dostał 7/10 ) Co do 3D działało ono podobnie do Jak wytresować smoka ale przyznaję ten film był pod to stworzony. Cóż z dzieł Camerona jednak dla mnie nadal najlepszy jest Terminator 2.
O tak, ludzie są różni tak jak i ich opinie^^ W końcu założę się, że istnieje nawet osoba, która lubi twórczość Uwe Bolla.
"Rozwój bohatera nie musi dążyć do stworzenia kogoś ala maczo. To nie jest novum w modyfikacjach tego schematu, że ten hero jest ludzki i nie zmienia się w Conana, czy Kapitana Amerykę."
Mam wrażenie, że nie do końca się rozumiemy. Bohater tutaj się nie rozwija i nie ewoluuje w żadną stronę. Jedyna jego zmiana to taka, że nie próbuje już dorównywać swoim ziomkom i przestaje starać się być takim, jak oni twardzielem, a do końca zostaje sobą. Mamy więc do czynienia z pewną "pochwałą wrażliwości" czyli pochwałą słabości, za jaką Wikingowie uważają ową wrażliwość Czkawki. I to oni się zmieniają, a nie Czkawka. Owszem, tak na ścisłość jest to znany schemat: ewolucja bohatera. Z tą tylko różnicą, że bohaterem tym jest bohater zbiorowy, który zmienia swoje nastawienie. To, co uważano za słabość, kwitowaną albo przez westchnienia zrezygnowanego Stoicka i Pyskacza albo przez docinki kolegów Czkawki stało się w oczach Wikingów wielkim walorem, umożliwiającym porozumienie z obcym gatunkiem. Upominany przez Pyskacza chłopak przewrotnie zrobił aby raz to, o co go proszono: przestał udawać wojownika i został sobą. Tylko, że godząc się na swoje niskie miejsce w hierarchii sprawił, że miejsce to przestało być niskie, choć jego statu się nie zmienił: wciąż nie był pogromcą smoków, jak ojciec. Choćby dlatego nie mogę wobec tego filmu tak po prostu wzruszyć ramionami, choć zgadzam się, że jest to nadal powielenie pewnego schematu- -tym bardzej, że wciąż mamy tu element zyskania uznania przez środowisko. Mimo to jednak, jakieś próby modyfikacji schematu podjęto.
"Zgodzę się, że animacja Furii stała na wysokim poziomie. Reszta nie wybijała się na tle dzisiejszych standartów."
Ja akurat nie spodziewałem się szczególnego nowatorstwa wizualnego. Po "Avatarze" wszystko inne to już marność :)
"Ja dziękuję za każdy z wpisów, nie tylko tutaj, bo ukazują one, jak na wiele sposobów można odebrać ten film."
Również dziękuję za dyskusję :)
film wyroznia sie z tlumu innych animacji.fabula bylainteresujaca a zakonczenie bylo swietne. Nie spodziewalam sie ze ta animacja wywrze na mnie tak pozytywne odczucia. Po wyjaciu z kina bylam mile zaskoczona. Wiadomo, ze a takich filmach animowanych zazwyczaj mozna sie spodziewac szczesliwego zakonczenia, jesli oczekuje sie innego polecam dramaty czy horrory.
A urwana nozka ;/;/;/ miala glebsze przeslanie!!!!!!! Smok stracil kawalek ogona i nie mogl latac bez pomocy chlopca. Chlopiec rowniez stracil kawalek nogi, moim zdaniem uzupelniali sie, smok podtrzymal go gdy prawie upadl, na koncu razem lecieli, bo wlasnie razem siebie uzupelniali. Przyjaciele na dobre i na zle mimo wczesniejszych uprzedzen co do siebie i "podzialom rasowym" byli w stanie zblizyc sie do siebie.
Jesli fabula postu jest przewidywalna to mozna do smietnika wywalic 9/10 filmow bo poprostu przewijaja sie w nich powtarzane juz wczesniej gdzies watki ???
Spoiler... Tutaj ludzie wchodza aby przeczytac opinie o filmie i nagle przeczytaja zakonczenie..
To trzeba było iść do kina z 7 latką. Moja Młoda była zachwycona: na krajobrazy 3Dreagowała otwartą buzią, w scenach walk ze smokami łapała nas rączkami za ręce ale dalej oglądała z zapartym tchem, latanie smokiem przeżywała, jakby sama dosiadała Furię. No, a na zapinanie metalowej stopy w strzemiono zareagowała jednoznacznie: Tata też tak zapina but w rowerze! (pedał i but SPD). Była zachwycona filmem i to właśnie mi wystarcza jako komentarz do filmu. A to, że również my, jako rodzice, nieźle bawiliśmy się oglądając film, to tylko dopełnienie satysfakcji dziecka ;)
avatar byl beznadziejny, dostal ode mnie 2/10 za muzykę. efekty też nie były jakieś zachwycajace, takie same mam w imaxie.
a ten film - cudo. 10/10.
tak bardzo ci płytkość w fabuły w jak wytresować smoka przeszkadzała? no tak, w końcu avatar szczyci się wybitną fabułą...
Zgadzam się. Avatar dla mnie był największym niewypałem jaki powstał. Ot Pokahontas, tylko że zamiast indian były przerośnięte smerfy, a zamiast kolonialistów pseudo kolonialni Marines (prawdziwie dobrze przedstawionych Colonial Marines widziałem chyba tylko w serii Alien). Avatar nie miał nawet fajnych efektów (widziałem wiele innych filmów 3D z efektami faktycznie 3D a nie tylko delikatną przestrzenność jak tam). A How to Train Your Dragon (nie lubię spolszczeń tytułów) naprawdę mi się spodobał, fajny, miły dla oka, nie męczący. Idealnie nadawał się na popołudniowy wypad do kina. Szczerze polecam.
po pierwsze-jeśli nie dostrzegłeś morału to widocznie jesteś naprawdę jakiś ograniczony,po drugie-ja śmiałam się bardzo często.w filmie jest dużo śmiesznych dialogów,może dzieci nie zrozumieją,ale ja zrozumiałam.po trzecie-fabuła była dopracowana,wiadomo,że nie jest to arcydzieło ale film był bardzo przyjemny.nie jestem krytykiem filmowym a każdemu podoba się co innego ale myślę,że nie doceniasz tego filmu.moim zdaniem jest lepszy od: pioruna,odlotu i wszystkich filmów w animacji 3D które powstały od 2009r
To tylko bajka, wiesz, dla dzieci. Dzieci nie są wybredne, jeśli chodzi o typu hollywodzkie efekty specjane. Radochę już miały jak dostały okularki do łapki xD.
A ile jest takich bajek, co nie mają w ogóle jakiegoś morału? Czkawka poświęcił się, uratował, ale i coś stracił. Nie wiem, czy wepchnięte na siłę (dziwne, że tylko jedna noga mu się spaliłaO.o), ale przynajmniej nie było tak słiiiitaśnie.
I podoba mi się wątek konfliktu pokoleń xD.
I wiesz co? Nie masz za grosz poczucia humoru. DreamWorks tworzy świetne filmy familijne, bez dwóch zdań. :P
No, to tak, żeby nie było, że ni z gruszki ni z pietruszki, ale... muzyka jest fantastyczna!
http://www.youtube.com/watch?v=wVn8bb4u2Dk
Muzyka mnie powaliła na łopatki, choć pełnię jej piękna poczułem dopiero wtedy, gdy powtórnie przesłuchałem soundtrack filmu na YouTube :)
Co do nogi Czkawki to ona się nie spaliła tylko została odgryziona przez Szczerbatka. Chłopak spadał i smok widocznie chwycił go za nogę by go złapać.
Z tą nogą to niezła teoria.
Do tej chwili byłem pewny że się tak spaliła że trzeba było amputowac.
Wersja ze Szczerbatkiem jest bardziej prawdopodbna.