Głębia postaci budowana ubiorem, nie charakterem, płasko. Koszmarny "humor" rodem z polskich kabaretów. Ani jedna scena nie jest śmieszna. Szablonowa historia w dodatku zepsuta wszystkimi możliwymi błędami jakie można popełnić przy takiej opowieści. Nudni bohaterowie, niewiarygodne relacje, przewidywalna i jednocześnie niewiarygodna przemiana relacji głównych bohaterów. Karolak znów gra tę jedną rolę i znów wypada najlepiej z obstawy komediowej. Maleńki plusik dla Sokołowskiej. Zakościelny kompletnie bez charyzmy, irytujący i męczący widza, Sawczuk ładnie śpiewa, ale często szarżuje w sposób niezgrabny. Kamińska...masakra. Irytująca, nieśmieszna, nudna, ale ładna. Scenariusz jest zły, po prostu. Te wielokrotne wstawki Ostrej "ale ja nie śpiewam" i otoczenia "ale ona nie śpiewa" powodują uczucie podobne do zgrzytu piasku pod zębami. A przecież jako córka muzyka mogła odziedziczyć po ojcu talent, pasję, mogła brać lekcje i można było wystąpienie w programie ograć bardziej realnie, co przekonałoby widza.Chciałam pójść na fajny, lekki film. Nie ma białego plakatu, myślałam sobie, to pójdę. No ale jest Karolak, to nie. Za chwilę wpadła mi do głowy myśl, że w sumie piąteczek i pandemia i trzeba dać zarobić polskim filmom, a zwiastun niezły, to poszłam. I co? PAŹDZIERZ