Film nieudolnie stara się opowiedzieć historię zwykłej dziewczyny, która próbuje poradzić sobie z destrukcyjnymi konsekwencjami sławy. Sceny, które powinny wzbudzać w oglądającym współczucie wobec bohaterów niestety wprawiają w niekontrolowany rechot przez to, jak zostały nakręcone i jak płytkie i źle ograne mają zaplecze emocjonalne. Talent show, wokół którego przez cały film prowadzone są wątki nie ma jasno określonych zasad, dowiadujemy się o nich dopiero wtedy, kiedy mają zmienić bieg fabuły.
Poświęcenie w końcówce, docinki bohaterki w stronę jury po jej występach i śpiewający Zakościelny to elementy, które zdecydowanie trzeba rozchodzić.