Po skończonym seansie mam od razu ochotę głosić peany na cześć aktorów. Dali oni wielki popis gry aktorskiej i po raz kolejny udowodnili, że są prawdziwymi mistrzami w swoim fachu. Zawodzi jedynie Timothy Spall (dobry skądinąd aktor), którego kreacja Winstona Churchilla wypadła jak niezamierzona parodia.
Tak naprawdę to aktorzy niosą ten film. Reżyseria bowiem nie porywa i jest dosyć nierówna. Niektóre sceny wypadają blado, przez co film kilkakrotnie traci tempo. Tom Hooper nie do końca się sprawdził. Aż ciarki przechodzą mi po plecach, gdy pomyślę co z tym materiałem i z tą ekipą zrobiliby np. tacy reżyserzy jak Stephen Frears, Stephen Daldry, czy James Ivory.
Odsuwając jednak na bok wszelkie kwestie warsztatowe i techniczne, trzeba powiedzieć, że jest to po prostu piękny film o przyjaźni i zaufaniu, o walce z przeciwnościami i wierze we własne siły. Tematyka wyświechtana do końca przez kino Hollywoodzkie, które pozbawiło ją do reszty oryginalności i doniosłości. Brytyjczycy filmem "King's Speech" przywracają jej pierwotny blask.
no i genialny Jerzy VI , szkoda , ze film jest z tego roku bo jestem bardzo rozdarty miedzy Bale'm z Fightera (nie ogladalem , ale jestem wielkim fanem Bale'a i uważam, że na Oscara już jakiś czas temu zasłużył), a Rushem, który zagrał wręcz genialnie. Polecam, bo film świetny, Social Network bije o klasę, a z Incepcją może śmiało konkurować, gdzie nawet jej nie pobić.
ah i jeszcze zapomniałem o genialnym Czarnym Łabędziu, tegoroczne rozdanie Oscarów może być bardzo niesprawiedliwe dla któregoś z dzieł. :)
Świetny film dla ludzi, którzy docenią doskonałe aktorstwo i dialogi. Uniwersalna, ciekawa historia z umiarkowaną ilością efekciarstwa, film roku.
zgadzam się w zupełności :) byłam dzisiaj na premierze i cały czas myślę o tym filmie. Aktorzy rewelacyjni :) uśmiałam się, wzruszyłam i wcale nie chciałam wychodzić z kina, mogłoby jeszcze trwać.
Zgadzam się równiez z sekundą- uważam że trudno będzie sprawiedliwie wytypować najlepszy film i aktorów na oscarach. Chociaż, chyba zawsze tak jest ;)
ale aż tylu wyrównanych kandydatów jednego roku nie było. W zeszłym roku był Avatar, Hurt Locker i Bękarty Wojny, a każdy z nich przegrałby z 'Jak zostać królem', 'Incepcja' , 'Czarnym Łabędziem' i być może z Social Network. Mimo, że właśnie z tych czterech produkcji uważam za najsłabszą Facebook, to mam dziwne wrażenie, że to właśnie film Finchera wygra. Ciekawe jak Fighter. Oglądał ktoś i jeszcze pytanie nawiązujące, a mianowicie jak zagrał Bale ? Pytam, bo na razie jestem w stanie przeczytać jedynie subiektywne oceny krytyków, które nie zawsze jak wszyscy wiemy są w stu procentach prawdziwe. trzymajta się :P
Długo musiałbym się zastanawiać nad wyborem pomiędzy "Jak zostać królem", a "Bękartami wojny", dlatego nieco dziwi mnie Twój osąd. Według mnie "Czarny Łabędź" nie może się równać z "Jak zostać królem". Jest to (Black swan) bardzo dobry, wręcz perfekcyjny, jednak nie przekonał mnie. Brakuje mu tego czegoś, co w filmie z Firthem było. Z kolei "Social Network" wypada przy nich trochę słabiej i według mnie na Oscara nie zasługuje. Największe wrażenie zrobiła na mnie "Incepcja" i cicho jej kibicuję, choć niemal każda decyzja nie będzie dla mnie rozczarowaniem. Pytasz o Fightera - oglądałem go wczoraj i muszę przyznać, że choć sam film nie powala, to Bale zagrał rewelacyjnie i statuetka w zupełności mu się należy. Film ten oglądałem przede wszystkim ze względu na Bale'a i nie zawiodłem się.
Z kolei ja uważam że "Jak zostać królem" i "The Social Network" nie umywają się do rewelacyjnego "Czarnego Łabędzia".Ten klimat,muzyka,finał i Natalie Portman czynią ten film wyjątkowym.Dawno nie dałem 10/10 ale w tym wypadku tak stać się musiało :)