Po obejrzeniu filmu zgłębiłem nieco sylwetkę Jerzego VI. Był zakompleksionym i
nieśmiałym człowiekiem. Choć życie pod presją rodziny królewskiej zobowiązuje do
wyniosłości, a dysleksja, dysortografia i nieszczęsne jąkanie - kłócą się z majestatem
króla, ten człowiek po koronacji pokonał swoje słabości. Zyskał szacunek poddanych, budził
respekt , ale jednocześnie pozostał ciepłym, sympatycznym człowiekiem, wspaniałym
ojcem i mężem, wdzięcznym przyjacielem. Brakuje w postaci zagranej przez Colina Firtha
uproszczeń, schematów; jego przerażenie przed publicznym wystąpieniem jest prawdziwe.
Dystans i fasadowość w potraktowaniu swojego przyszłego logopedy - sztuczna, bo Berti
wewnętrznie nie czuł potrzeby podkreślania swej wyższości. To trzeba umieć zagrać!!!
Fenomenalna gra Colina Firtha zasługuje na coś więcej niż odpustowy Oscar (polecam
jego wczesną rolę w mało znanym "Apartamencie zero"). Naprawdę świetnie zagrał też
Jeffrey Rush. Brawa dla niego. Ta dwójka aktorów stworzyła niezły tandem. Dokument o
Jerzym VI http://www.youtube.com/watch?v=m_HTX6ZLej8. Teraz czekam na równie dobry
film biograficzny o jego bracie Davidzie.