Ostatnio o tym filmie zrobiło się głośno...
a to za sprawą przyszłorocznych Oscarów.
mówi się w USA, że Colin Firth na pewno dostanie (a powinien już w tym roku), i sam film również.
bądź co bądź w zwiastunie zarówno aktor jak i sam film - urzekający.
nie mogę się doczekać!
co Wy o tym sądzicie?
Film zrobił furorę na festiwalu w Telluride i w Toronto: owacje na stojąco i same zachwyty. W Toronto zdobył dodatkowo główną nagrodę. Wszyscy mówią o Oscarach: dla samego filmu, dla Colina Firtha i Geoffreya Rusha oraz dla Toma Hoopera za reżyserię. Sądząc po zwiastunach - znakomicie zagrany film i faktycznie urzekający Colin Firth. Czy będą z tego Oscary? Daj Boże. Colin zasłużył sobie na tę nagrodę już w tym roku, za George'a Falconera oczywiście (był lepszy od Jeffa Bridgesa, z czym większość chyba się zgadza). Nie wiadomo tylko, czy i tym razem nie zwyciężą sentymenty i nagroda nie pójdzie w ręce dajmy na to Michaela Douglasa (który jest zresztą świetnym aktorem, podobnie jak Bridges). Sekunduję Colinowi oczywiście i również czekam z niecierpliwością na polską premierę King's Speech (podobno pierwszy kwartał 2011 roku).
z recenzji (tych amerykańskich) można wyczytać to, iż Colin odbierze Oscara na 100%.
jak na razie typuje się, że może to być ten chłopak z filmu o Facebooku. a Michael Douglas, jeśli chodzi o film "Pieniądz nie śpi", już kiedyś dostał Oscara.
bardzo rzadko przyznają je za sequele :)
http://movies.yahoo.com/movie/1810124453/video/22074155
Zwiastun. I (chyba) pierwszy Oscar dla Firtha. :)
Wow, tego trailera jeszcze nie widziałam, tylko wcześniejsze klipy z Toronto. Firth jest fenomenalny, musi być Oscar:)
A co do amerykańskich recenzji, to wymienia się jeszcze Javiera Bardema, Roberta Duvalla i np. Marka Wahlberga. Douglas to tylko przykład wyboru sentymentalnego :)
A w Wenecji mówiło się chyba także o Stephenie Dorff za "Somewhere". A Robert Duvall za "Get Low", tak?
Nie wierzę, że Wahlberg dostanie nominację za "Fighter". Gdyby "Shutter Island" miało premierę pod koniec roku, to może jakieś szansę na nominację miałby Leo DiCaprio. A tak, to myślę, że walka rozegra się między aktorami z filmów z końca roku: Colin Firth "The King's Speech", Robert Duvall "Get Low", James Franco "127 Hours", Stephen Dorff "Somewhere", Michael Douglas "Wall Street 2", Ryan Gosling "Blue Valentine", Matt Damon "Hereafter", Jesse Eisenberg "The Social Network", itd...
Z tego co czytałam, to specjaliści od Oscarów twierdzą, że Firth ma największe szanse, chociaż blisko jest też James Franco za "127 Hours" i Bardem za Biutiful. Leo rzeczywiście nie pojawia się w tym kontekście, ale swoją drogą nie jestem pewna, czy to była rzeczywiście oskarowa rola (chociaż oczywiście trzyma klasę).
popatrzmy na to tak: James Franco to stosunkowo młody aktor i może jeszcze zagrać niejedną dobrą rolę, Firth był już nominowany do Oscara, za równie genialną rolę.
a Leo? bardziej niż Incepcja i Wyspa Tajemnic poruszyła mnie Droga do szczęścia.
mogą jeszcze wyjść jakieś asy z rękawa? jakieś konkurencyjne filmy?
jak myślicie?
Jeff Bridges "True Gift"? Jednak nawet jeżeli rola będzie genialna (i o ile będzie pierwszoplanowa) to szanse na drugiego Oscara z kolei są równe zeru.
Zgadzam się, Franco jest za młody, jego szanse są niewielkie. Poza tym po obejrzeniu zwiastunów odnoszę wrażenie, że Firth jest po prostu bezkonkurencyjny :)
Bridges - no way. Takie rzeczy się nie zdarzają.Co by nie mówić szacowna Akademia jest dość przewidywalna.
A co do Leo - Droga do szczęścia, Aviator, to były naprawdę duże role. Incepcja, Wyspa Tajemnic - nie ma się do czego przyczepić, ale mnie aż tak te role nie poruszyły, zdecydowanie preferuję Leo w Aviatorze.
Leo w "Incepcji" był jak zawsze bardzo dobry, ale to nie jest rola oscarowa. Powiem szczerze, że w filmie Nolana najlepiej wypadł moim zdaniem Tom Hardy. Wczoraj obejrzałem zwiastun "Biutiful" i myślę, że Bardem zgarnie nominację. Co do Franco - w zwiastunie można było zobaczyć, co stało się przed tym wypadkiem, a te 127 godzin męczarni nie były pokazane. Myślę, że tam dopiero Franco się wykaże i również zgarnie nominację. Poza tym wysoko ocenia się rolę Roberta Duvall w "Get Low", chociaż film i aktorstwo może w tym wypadku przejść bez echa. A piąta nominacja..nie mam pojęcia.
Gdybym teraz miał typować, bez uprzedniego zobaczenia któregoś z filmów, a jedynie po obejrzeniu zwiastunów, to tak wyglądała by lista:
- Colin Firth "The King's Speech",
- Javier Bardem "Biutiful",
- James Franco "127 Hours",
- Robert Duvall "Get Low",
- Jesse Eisenberg "The Social Network"/ Matt Damon "Hereafter"/ Stephen Dorff "Somewhere"/ Michael Douglas "Wall Street 2"/ Jim Broadbent "Another Year"/ Ryan Gosling "Blue Valentine"/ Aaron Eckhart "Rabbit Hole" - może któryś z nich
A nie szykuje się żadna porządna rola komediowa?
wydaje mi się, że nie, bo powstaje bardzo mało porządnych komedii.
mówiło się o "Jedz, módl się i kochaj", ale słyszałam, że to troszkę słabo wyszło.
także chyba ten gatunek leciutko obniżył loty...
Rzeczywiście "Eat Pray Love" zebrał słabe recenzje, ale po samym zwiastunie można by typować, że szanse na nominację ma Julia Roberts. To coś w stylu "Blind Side", po którym nikt nie spodziewał się, że przyniesie Oscara, czy nawet nominację Sandrze Bullock (patrząc na sam trailer).
Po obejrzeniu zwiastuna Biutiful stwierdzam, że Javier Bardem jest znakomity i jak na razie, jeśli ktoś może konkurować z Firthem o Oscara, to właśnie on. Tak więc z pierwszą czwórką twoich oscarowych typów w zasadzie się zgadzam: Colin Firth i Javier Bardem jako faworyci, dalej James Franco, Robert Duvall, a jako piąty - byłabym za Mattem Damonem, czas najwyższy. O ile chodzi o aktorki, to po Toronto najwięcej mówi się chyba o Natalie Portman i Nicole Kidman.
A co do Incepcji - absolutnie się zgadzam, Tom Hardy zrobił na mnie najlepsze wrażenie (i nie tylko na mnie). Tym bardziej się cieszę, że dołączył do obsady "Tinker. Tailor, Soldier, Spy". Gary Oldman, Colin Firth, Ralph Fiennes i Tom Hardy w jednym filmie, no, no.
Nie można zapomnieć o Hilary Swank w "Conviction", Naomi Watts "Fair Game", śpiewającej Gwyneth Paltrow "Country Song" czy Michelle Williams "Blue Valentine", a nawet Resee Witherspoon "How do you know", Diane Lane "Secretariat". A ze starszych pozycji mówiło się o Annette Bening i Julianne Moore w "The Kids are all right".
Moje typy:
Colin Firth za The King's Speech
Javier Bardem za Biutiful
James Franco za 127 Hours
Jeff Bridges za True Grit
Ryan Gosling za Blue Valentine
ciekawe ile z tego się sprawdzi :)
tego zwiastuna również nie widziałam.
jeszcze bardziej nie mogę się doczekać tego filmu.
a rola Firtha jeszcze bardziej porażająca niż w tamtym krótkim zwiastunie!
fenomenalna! pierwszy raz stwierdzam to po 2:26 trwania filmiku!
i chyba faworyt Oscarów... ostatnio nie było takiej roli, aby już we wrześniu typować głównego kandydata do Oscara.
dla mnie Firth poza konkurencją!
No właśnie, ja też jestem pod niesamowitym wrażeniem. Dwie minuty i śmiem twierdzić, że czegoś takiego naprawdę dawno nie widziałam. Wydawało się, że trudno mu będzie przebić George'a z "Samotnego mężczyzny" (szczerze mówiąc wolę angielski tytuł), a tu proszę, takie cudo. On jest absolutnie REWELACYJNY!
Collin powinien dostac Oscara juz za role w Single Man:DDDD
King's Speech jeszcze nie widziałam, ale po zwiastunach zapowiada sie swietnie i te reakcje krytyków pozwałaja miec nadzieje na swietne widowisko i na Oscara dla jednego z najlepszych aktorow:DDD trzymam kciuki
Gra Heleny Heleny Bonham Carter zapowiada się również rewelacyjnie ! ;)
Zwiastun bardzo ciekawy czekam z niecierpliwością na film ! :]
otóż czytałam w ostatniej "Polityce" pokaźny artykuł o festiwalu w Toronto i o tym, dlaczego "King Speech" jest murowanym kandydatem do Oscara.
jest to w zasadzie pierwsza recenzja tego filmu w Polsce.
podobno nie wiadomo, co w nim jest lepsze. Mistrzowski pokaz gry Firtha, czy mistrzowskie pokazanie realiów tamtych czasów.
chwali się Rusha, ALE wymienia się Leonardo DiCaprio jako kandydata, gdyż zagrał bardzo dobrze w dwóch filmach tego roku.
to tyle - w bardzo okrojonej postaci ;)
Dzięki za info :) Wygrzebałam ostatnią "Politykę" z gazetnika i też przeczytałam ten artykuł. Fajnie, że ktoś zrecenzował wreszcie "King's Speech" i napisał coś o Toronto, bo to bardzo ważny festiwal, przez polskie media średnio zauważany. Tylko zdziwiło mnie, że autor artykułu zrobił z Toma Hoopera (reżysera filmu) Australijczyka (cyt. "W tym roku w Toronto najbardziej podobał się "The King's Speech", kameralny dramat Australijczyka Toma Hoopera"). Oglądałam konferencję prasową z Toronto, podczas której Hooper powiedział, że jego mama jest Australijką. Poza tym jednak reżyser urodził się w Londynie, mieszka w Londynie, wyedukował się w Anglii, tam spędził całe życie, a jego tata jest Anglikiem. Australijska mama w takim wypadku to trochę mało, żeby robić z niego Aussie. Zresztą wystarczy posłuchać, jak mówi. A co do Leonardo DiCaprio, to media zachodnie raczej milczą o nim w kontekście Oscarów. Co z tego, że role są dwie. Trzymają poziom, ale oscarowe nie są, o czym była już w tym wątku mowa.
jak Ty oceniasz ten artykuł odnoście typów na Oscara?
typują tam kogoś konkretnego?
bo o Firth'cie, że Oscara ma w garści nie piszą. tylko, że bardzo dobrze zagrał.
Jeśli chodzi o rywalizację oscarową w kategorii najlepsza rola męska, to autor artykułu niewiele ma do powiedzenie. Jego zdaniem sprawa jest przejrzysta, ale co ma dokładnie na myśli, trudno powiedzieć. Ja wywnioskowałam tyle, że nominacje w kieszeni mają DiCaprio, Firth i Rush, natomiast co do ich szans na wygraną autor się nie wypowiada. Dużo więcej miejsca poświęca rywalizacji pań i typuje Natalie Portman, ewentualnie Hilary Swank. Nie wiem, czy można zawierzyć jego intuicji, bo ta wtopa z Hooperem trochę podważa jego wiarygodność. Ja całym sercem kibicuję Firthowi, a jakby ktoś wcześniej miał jakieś wątpliwości, to po obejrzeniu zwiastuna "Steve'a" , powinny się rozwiać. Firth jest najlepszy.
A najk myślcie czy Helena Bonham Carter ma szanse na Oscara za drugoplanową role w King's Speech ??
Myślę, że Helena ma szanse i to spore, choć nie tak ewidentnie jak Firth, czy Rush. Sadząc po zwiastunie jest w świetnej formie (no i wreszcie w jakimś innym filmie, niż film Tima Burtona, bo te role jak na mój gust są zbyt jednorodne, a to przecież wszechstronna aktorka). Na korzyść Heleny przemawia dodatkowo fakt, że "King's Speech" jest murowanym kandydatem do nominacji w kategorii najlepszy film. O rywalizacji w kategorii ról drugoplanowych pisze się zdecydowanie mniej. Czytałam gdzieś, że ostatnio dużo się mówi o Oscarze dla Rosamund Pike za "Barney's Version".
taa... patrząc na to z innej strony...
cały czas mówimy o Firth'cie jako pretendencie do Oscarów.
tylko że to Helena dostaje nagrody na festiwalach...
nie on...
o co chodzi?
Jakie festiwale masz na myśli? Chodzi Ci o te hollywoodzkie nagrody, czy coś może przegapiłam? Bo jeśli chodzi o Hollywood Award, to też byłam w lekkim szoku, Wygrał Duvall za Get Low, a za "King's Speech" tylko Helenę nagrodzili. Firth i Rush nawet nie byli nominowani. To chyba nie są zbyt prestiżowe nagrody....tak mi się przynajmniej wydaje....
tak, te hollywoodzkie nagrody mam na myśli.
nagrody nie są prestiżowe?
przypomnij sobie pana Waltza...
on dostał wszystko - chyba nie MTV, bo przegrał z młodzieńcem z Harry'ego Pottera.
na Oscarach będzie podobnie?
Masz rację, im więcej czytam, tym czarniej to widzę , mam na myśli Oscara dla Firtha. Może za wcześnie został uznany za frontrunnera.
Nie ukrywam, że mu kibicuję, to mój ulubiony aktor. W mojej ocenie zasłużył jak nikt, ma na swoim koncie wiele świetnych dramatycznych ról (nie tylko DBJ i DiU), ale wygląda na to, że w tym roku znowu może przepaść. Cóż, na Oscarach świat się nie kończy. Rosną chyba szanse Duvalla i Franco, nie sądzisz?
hmm... mocną stroną Firtha jest to, że filmy o tematyce monarchistycznej, dobrze zrobione, cieszą się na Oscarem powodzeniem
ale na przykładzie Waltza, jego nie od razu uznano za w/w fronttunnera, ale Oscara zdobył ;/
może trzeba przeczytać brytyjskie recenzje? (tam premiera już była)
amerykańskie już wytypowały Firtha...
może lepiej zdać się na kogoś, kto już to widział?
bo my jak na razie nie będziemy mieć okazji..
co do recenzji - stosowny temat już swego czasu założyłam :)
Tak, tak, film historyczny, monarchia brytyjska, postaci autentyczne, prawdziwe historie....amerykańska Akademia kocha te klimaty. Poza tym Firth jest weteranem kina, zasłużonym wielce, w zeszłym roku Oscara nie odstał, choć wielu uważa, że powinien, mogą chcieć go wynagrodzić. No i sam film brany jest mocno pod uwagę jako zwycięzca w kategorii najlepszy film. Tylko, że czasami panowie z Akademii lubią zaskakiwać i robią wszystkim na przekór. To, co mogłoby przemawiać za, może równie dobrze przemawiać przeciw. Tyle razy aktorzy byli nagradzani za role królów i królowych, że tym razem Akademia może nie chcieć się powtarzać i Firth przepadnie.
No i masz rację z tym Waltzem.
PS. Co do recenzji, Brytyjczycy mogą nie być obiektywni, oni kochają Firtha, jest teraz chyba najpopularniejszym aktorem na Wyspach (Nick Hornby nazwał go nawet skarbem narodowym), ale poczytać nie zawadzi, tylko z czasem coś ostatnio krucho :) Temat o recenzjach widziałam :)
chyba trzeba się ukłuć w twarz, że zwątpiliśmy... :)
zaczyna się sezon nagród, Colin Firth już dostaje jedną - za całokształt, podobno nagradzający są pod wrażeniem "Jak zostać królem" (tytuł trafny jak pierun)
i co tu dużo mówić, Geoffrey Rush ma mniejsze szanse na nagrodę, bo wiodącą, tytułową postacią jest "król", a ten pan już Oscara na swoim koncie ma, co nie zmienia faktu, że również ciekawi mnie postać przez niego zagrana :)
Także Helena Bonham Carter zbiera pochlebne recenzje i mówi się, że nominacja oscarowa to pewniak. Szkoda, że film będzie można zobaczyć w Polsce dopiero po rozdaniu Globów.
No dobra, już się ukłułam w twarz ;), Firth dostał nagrodę w Palm Spring, ale trzeba przyznać, że Franco depcze mu po piętach, co mnie nieco niepokoi. Rush i Carter też mają duże szanse moim zdaniem, zwłaszcza, że w kategorii drugoplanowa rola męska konkurencja taka sobie. Najbardziej ciekawa jestem jednak roli Colina. Po tym, co pokazał w "A Single Man", można się wiele spodziewać. No i sądząc po zwiastunie, rola jest rewelacyjna :) On, jak chce, to potrafi wylecieć poza orbitę okołoziemską :)))