To już robi sie nudne - jaki debil i nieuk mógł przetłumaczyć tak tytuł oryginalny. Człowieku obejrzyj sobie ten film i wtedy może coś zaskoczy w twojej tępej głowie. Żenada.
Słyszałem o tej tradycji - ale nie mogłem oprzeć się by "ratować Świat" przed wariatami.
Nie jestem specjalistą ale wydaje mi sie ze tytuł powinien wiązac sie z treścią filmu. "King's speech" Np "Królewska przemowa", "przemówienie króla". Natomiast od tytułu "Jak zostac królem" oczekujemy zupełnie innej tematyki filmu.
Zgadzam się. Gdy na początku przeczytałam tytuł (nie znając treści) myślałam, że chodzi np. o odebranie tronu.
Oczywiście wszyscy by na "Przemówienie Króla" chętnie do kina poszli. Bardzo zachęcający tytuł.
zasada jest taka - robi to dystrybutor. który rzadko kiedy jest tłumaczem. a ściśle mówiąc, nigdy. biedny tłumaczyna, żeby przebić się ze swoją propozycją za każdym razem, musiałby być chyba almighty.
Najlepiej wyzwać tłumacza od debila i nieuka. Gratuluję kultury osobistej. O tłumaczeniu tytułów czegokolwiek decyduje przede wszystkim kwestia marketingowa, "czy to się sprzeda". Kwestie językowe przechodza na drugi plan. Poza tym wierność w tłumaczeniu to mit, jak i cżesty argument niedzielnego "tłumacza eksperta" bez doświadczenia praktycznego.
Myśle, że "Jak zostać królem" wcale nie jest najgorszym wyborem, a może nawet świetnie odpowiadać jednej z interpretacji filmu. Bohater naprawdę uczy się, jak być królem - nie tylko o samo objęcie tronu chodzi, lecz przede wszystkim bycie przewodnikiem i wzorem dla swojego narodu.
Totalnie się nie zgadzam !!!!!!!!!!!!!!!!.
Kwestie marketingowe określa producent filmu i on nadaje tytuł. To jest jego film i producent (lub inny sztab ludzi działający w jego imieniu) odpowiada co będzie przyciągało ludzi do kina. Ten co tłumaczy ma tyle do powiedzenia co tłumacz przysięgły. A więc nic - ma przetłumaczyć - MOŻLIWIE WIERNIE !!!! Dlaczego nikt nie próbował przetłumaczyć tytułu Star Wars - na np. "Fantastyczne przygody w kosmosie" ? tylko zachowali się jak "niedzielni tłumacze eksperci" bez doświadczenia praktycznego i wymyślili banalny tytuł żywo przetłumaczony na Gwiezdne Wojny.
Wyzywanie od "debila" miało zwrócić po raz kolejny uwagę na to co robią nasi poprawiacze świata z Polski rodem.