Film nie powalil mnie na kolana, tak jak sie spodziewalem. Dobry kawalek historii o ktorej raczej malo ktory Polak wie. Co urzeka w filmie to aktorstwo - swietne postacie krolowej Elzbiety, Bertiego, Lionela jak i Churchilla. Faktycznie, rzadko sie zdarza w filmach, aby tyle napiecia towarzyszylo scenie nagrania mowy - ta scena byla naprawde niesamowita. W sumie caly film zyskuje tylko i wylacznie dzieki tym kilku minutom speechu - taka jest prawda. Do tego momentu, film byl po prostu zwyklym niemal dokumentem bez wiekszych rewelacji ani dramaturgii. Czy ten film rzeczywiscie zasluguje na tak wielkie nagrody. Moim zdaniem nie. Jedynie, kogo mozna wyroznic to Firth ktory faktycznie sie postaral. Jakos nie pasowal mi Guy Pearce do roli ksiazecej. Duze uznania dla Bonham Carter ktora potrafi zagrac od czarownicy po krolowa. Duza szansa na oskara za role kobieca, drugoplanowa.
Subtelnie dobrana muzyka robi wrazenie. Szkoda tylko, ze ostatnia scena balkonowa wygladala troche sztucznie, gdzie gra swiatla stwarzala wrazenie, ze wszystko jest narysowane, nierealne. Bo nie sadze, aby nagranie bylo rzeczywiscie z palacowego balkonu. Najwiekszy plus tego wszystkiego, ze dzieki temu filmowi mozna sobie zrobic powtorke z historii.