Może dlatego że najpierw obejrzałam wersję z 2006 roku 9mini serial), która jest po prostu marzeniem każdego fana Jane Eyre.
W tej wersji nie podobała mi się zupełnie gra aktorska. Zupełnie jakby zaproponowali im te role, a oni nawet nie zapoznali się z bohaterami, których grają tylko odgrywali swoją interpretacje powieści (zupełnie błędną)
gdzie ta rozpacz gdy Jane mówi o tym, iż wolałaby się nie narodzić? Gdzie gwałtowność i chmurność Rochestera? I jak to? Rochester widzi odjeżdżającą Jane i nie zatrzymuje jej? (niby próbował ale coś słabo, patrząc po tym jak bardzo ją miłował i nie mógł bez niej żyć, o czym czytamy w książce).
Irytowała mnie też mała Jane - zupełnie bez wyrazu jak dla mnie (przypominam, że to moja opinia, komus mogło się podobać....).
Duży plus że Georgiana była blondynką (wow ale dużo...) minus, że wszystkie dzieci szarpały jane (zupełnie jak w zoo) podczas gdy tak naprawde dziewczynki jej unikały a John ją bił. Plusem jest rola pani Reed - bardzo dobrze zagrana i z wyglądu mi pasowała. jeśli chodzi o wygląd u innych, to Jane i Adelka były ok, jednak u tej pierwszej zabrakło mi gry, uczuć, mimiki, buntu. Była jakaś taka... jak posąg.
No nic, moja opinia. Szczerze? polecam wersję z roku 2006.