Niestety ale w tym filmie nie dzieje się niemal nic - jakiś dziwny wątek para miłosny, jakieś wątki para-obyczajowe, fantastyczne i to tyle... Po za tym ten film jest z logiką na bakier. A fabuła się zupełnie nie klei.
Począwszy od zakonu który najwyraźniej jest zakonem dla mężczyzn po przejściach. Po główne bohaterki działające bez celu i ładu i składu.
Główną bohaterka przyjechała odnowić obraz do zakony (jakby nie mogła i powinna wziąć go do pracowni, ale nie ona musi go odnawiać na miejscu). ale tak naprawdę zamiast tego to zajmuje się zapachami... I jakoś miejscową latawicą.
Może nie robiło by to takiego wrażenia gdyby nie drętwa gra Kolskiej. Reszta aktorów tez nie gra jakoś lepiej - tyle ze to aktorzy z wyższej półki więc jakoś dają radę. nr. 1 jest oczywiście Wiktoria Gąsiewska (w duecie z Gajosem) która tyle na ile się da ten film
Kolski okazuje się być miernym reżyserem - nie potrafił skleić choć trochę wciągającej fabuły, nie zaciekawił widza. no i jest na bakier z logiką.
Juz pozostawię na marginesie to że zupełnie w absurdalnie są pokazane realia zakonu, widać kolski nie miał o tym zielonego pojęcia.
Miłosne rozterki pani konserwator są po prostu śmieszne - tak naprawdę jej kochaś (w tej roli beznadziejny tym razem Pieczyński) który uciekł od niej nie jest stanie powiedzieć czemu uciekł od niej.
Ciekawy jest moment w którym o te zawirowania miłosne pani konserwator pyta o. Kleofas (w tej roli świetny jak zwykle Adam Ferency) , ona mówi mniej więcej tak "byłam zakochana a potem on uciekł ode mnie i o tego czasu odczuwam pustkę i jestem sama" - aż prosiło się spytać skąd w takim razie pojawiał się jej córka skoro od czasu gdy jej narzeczony uciekł z przed ołtarza była sama??
O reszcie nie ma nawet co wspominać - świetna rola W.Gąsiewskiej i Gajosa, dobra Ferencego to wszystko co jest w tym filmie. Reszta słaba albo bardzo słaba.
Zgadzam się w pełnej rozciągłości. Film jest mętny, słabo zagrany i kompletnie od czapy. To był klasztor z klauzurą? Wolne żarty.
Jeżeli ten film jest o niczym, to dlaczego tyle się rozpisałeś. Jakby był o niczym, to nie byłoby co pisać. Jak można się czepiać takich faktów, stworzonych oczywiście dla fabuły filmu, jak przyjazd konserwatorki do klasztoru (poza tym dość często tak jest), czy też realia zakonu. Nie zgodzę się również co do gry aktorskiej. Wszystkich jest znakomita, wręcz mistrzostwo. Pozdrawiam wszystkich nie czujących klimatu
Nie mam nic do tego filmu Kolskiego, jak dla mnie średni. Prawdziwy klimat znajdziesz w "Mnich i demon". Troche mądrości też tam się znajdzie. Polecam.
Nie oglądałem, na pewno obejrzę, ale jak mi się wydaje to zupełnie inna bajka, Jasminum to film refleksyjny, a ten co polecasz to raczej fantasy, więc ciężka sprawa do porównania. Lubię i takie i takie klimaty, więc na pewno obejrzę. Jeśli chodzi o przekaz mądrości, to większość co najmniej dobrych filmów je przekazuje. Nadal pozostanę przy tym, że Jasminum ma klimat jaki uwielbiam, podobnie jak na przykład Zmruż oczy