Świetnie zagrali Gajos i Gienia (moim zdaniem oczywiście). Ciekawie została pokazana relacja między nimi. To by było na tyle plusów.
Film jest zlepkiem (nieudanym) pachnidła, Indiana Jones (tajne szyfry Ojca Kleofasa), romansideł, komedii i nie wiadomo czego jeszcze. Mam wrażenie że reżyser chciał w jednym filmie pokazać za dużo (miłość, zapach) i poniósł klęskę. Pełno w filmie różnych wątków miłosnych ale wszystkie pokazane powierzchownie. Miłość Jasminum do Czeremchy to banalna, typowa oraz pokazana w skrócie historia. Wyciągnięta prosto z bajki. Miłość fryzjerki i Lindy to nie miłość tylko zauroczenie czy pożądanie. We fryzjerce z małego miasteczka "zakochuje się" wielki i bogaty aktor po czym żyją długo i szczęśliwie. Banalna i płytka historia rodem z harlekinów. Nie dziwie się że podoba się wielu osobom. Sporo kobiet marzy i czeka aż pojawi się namiętny i bogaty książę, który wyciągnie je z dotychczasowego, nudnego i smutnego życia.
Film jest miły i ciepły ale nie znaczy to że dobry. Drewniane i sztuczne aktorstwo Błęckiej-Kolskiej dobrze wpisuje się w klimat tego filmu. Muzyka nie jest najgorsza ale zwróćcie uwagę na "odgłosy przyrody". Przez 90% filmu słychać ćwierkanie ptaków. Również w scenach rozgrywających się w pomieszczeniach klasztoru jak i mieszkaniu! Moim zdaniem efekty dźwiękowe, nie tylko z tego względu, pozostawiają wiele do życzenia.
Pokazanie zapachu na ekranie to duże wyzwanie i tym razem się nie udało. Jedyny zapach który czuje to kopcone bez przerwy papierosy.
Jeśli ktoś chce zobaczyć naprawdę głęboką historie polecam inne klasztorne klimaty - "Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna". Z polskich filmów chociażby "Zmruż oczy"