PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=209658}
7,2 80 415
ocen
7,2 10 1 80415
7,2 19
ocen krytyków
Jasminum
powrót do forum filmu Jasminum

Na samym wstępie musze wyrazić zdziwienie, że film został tu zakwalifikowany do gatunku "komedia obyczajowa" - według mnie ani to żadna komedia (choć śmiech pojawia sie często, nie on jest głównym motorem), ani tym bardziej nie jest to żaden film obyczajowy - bo nie ukazuje żadnych realiów życia, a nawet je poetycko zniekształca. To przede wszystkim film-obraz i film-poezja.

Zauważyłem, że dla człowieka wierzącego film z jednej strony trochę drażni powierzchownością w podejściu do spraw wiary. Chwilami odnosi się wrażenie, że pokazany jest oczyma zewnętrznego obserwatora, który nie potrafi wniknąć we wnętrze życia zakonnego, widząc je na obraz świata dziwaków lewitujących nad rzeczywistością. Kiedy jednak wejdzie się w poetyckość obrazu (a nawet wręcz przyjmie się ten sposób widzenia jako próbę spojrzenia na świat wiary oczami człowieka niewierzącego!) stajemy przed szansą odczytania czegoś, co nie byłoby dostępne przy zbyt tradycyjnym podejściu do kina nakierowanego na przestrzeń wiary, nadziei i miłości. A choć autor nie potrafi tu wejść w samo serce tej przestrzeni, pokornie staje u jej przedsionka, odsłaniając to, co już stamtąd wydaje się cudowne. Pomaga w tym poetycka metaforyka, której osią staje się ZAPACH.

Z jednej strony są mnisi, którzy stają się mimowolnym źródłem trzech różnych zapachów - z drugiej strony jest racjonalnie podchodząca do tych spraw, a jednak poszukująca wciąż usilnie "zapachu doskonałego" konserwatorka sztuki. A zapach ma tak silne działanie, że nawet prostytutka czuje się z nim osobą świętą. Ponadto zapytany brat Zdrówko, czy ten zapach to wszystko, odpowiada enigmatycznie: "nie, to połowa wszystkiego". I tutaj stajemy przed zagadką - czy to tylko kolejna dziwaczna odpowiedź? Nagle mnie oświeciło! Przecież zapach jest tu jak ŁASKA Boża, która według teologów jest połową drogi do świętości - jest darem, na który człowiek dopiero musi odpowiedzieć.

Przypomniało mi się rozważanie ks. Tischnera na temat Łaski - ubolewał on nad tym, że w języku polskim zyskała ona takie przykre skojarzenia (bo przecież w rozumowaniu potocznym wszystko co z łaski, tchnie jakąś pogardą). Tymczasem w łacinie słowo "łaska" to coś urzekającego - "GRATIA", co tłumaczyć by należało jako WDZIĘK- a ten nigdy nie zniewala zewnętrznie, działa od wnętrza zmysłów, serca i duszy, przenikając całe jestestwo - jak zapach wnikający w każdy zakamarek. Ale tego "wdzięku" nie da się spreparować, dlatego artystka na próżno się trudzi próbując mieszać różne składniki w zapachowych fiolkach. Dopiero gdy natrafia na historię tragicznej miłości, staje przed tym, co nazywa "sercem zapachu"...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones