Nie wiem czemu ten film zalicza się do horrorów. On wogóle nie był straszny... Najdziwniejsze było rozdwojenie jażnie głównego bohatera uśmiałam się z tego;] Może i ten film trzeba raozumieć nie wiem ale mi zupełnie nie przypadł do gustu. 2/10
Nie był straszny... dla Ciebie, ale był dla głównego bohatera tego filmu.
Ten film zalicza się do horrorów. Horror oznacza z łaciny grozę, strach. A ponieważ uczucie to towarzyszy bohaterowi tego filmu, oraz jest jednym z głównych wątków w filmie, nazywamy taki film, oraz książkę, grę, czy przedstawienie teatralne - horrorem.
Jeśli kogoś śmieszy np. obcinanie głów to będzie się z tego śmiać, inny ktoś może mieć na to inne uczucia np. obrzydzenie, a jeszcze ktoś inny może być przerażony. Gatunek filmu (czy np. sztuki teatralnej) niebierze swojej nazwy od tego co wywołuje u odbiorcy, ale co wywołuje u bohaterów, czyli od tego o czym i jak opowiada.
nie nie trzeba go zrozumieć. On jest poprostu kompletnie beznadziejny, dawno nie oglądałem takiego gniota."Rozdwojenie jaźni" (choć dallleko do prawdziwego rozdwojenia...) kiepskie, aktorstwo kiepskie, wstawki o matce przynudzają. Ogólnie kiepściutko.
widocznie oczekujesz od kina (w tym przypadku horroru jako gatunku) wizji które mają mało wspólnego z rzeczywistością, horrorów 'odrealnionych'... rzecz gustu.
Niektórych przerażają zakamarki ich własnej osobowości, gdyby poddać ich psychoanalizie.
O filmach, które mają taki klimat, nie można powiedzieć że "zło" przybyło w nich z kosmosu, groza pochodzi - z nas samych, i strach w nich to nie strach przed obcym który wyjdzie ze statku i wyrwie nam głowę z korzeniami czy postrzeli laserem, tylko strach, którego źródłem są lęki, których nie wyzbyliśmy się od dzieciństwa..
W 'Jeździe na Kuli' 'obcy' jeździł czerwonym mustangiem jakąś międzystanową, czyli film pół na pół ;P
pzdr
Nie, nie oczekuje od filmu już na wstępie jakiś urojonych wizji. Psychoanaliza... i ten film? Bez przesady. Nie oglądam horrorów gdzie się "strzela z lasera". Zresztą cokolwiek powiesz, nie zmieni to faktu, że ten film to naprawde lipa - patrząc praktycznie pod każdym względem.
Ja czytałem opowiadanie, ale to nie zmienia faktu, że film jest dla mnie porażką. Czasami mnie nawet bawił, ale ani razu nie wystraszył. Opowiadanie czytałem z przyjemnością, za to film mnie po prostu zmęczył. Horror powinien wywoływać inne emocje niż uśmiech na twarzy.
zrozumiem co? mizerną grę aktorów? beznadziejne ujęcia? i tak wszechobecna nuuuuuuuda.. rov3r jak cie przerażają własne myśli to idź do psychologa... a twoje czepianie się filmów s-f to już kompletna błazenada... bez komentarza...
To chyba jeden ze słabszych filmów opartych na prozie Kinga. Muzyka w paru miejscach była bombowa, no ale jak się rzecz dzieje w 1969 to i wybierać było z czego (chociaż i tu wyłapałem jakiegoś niedopasowanego do czasu gniota - przy wyjściu ze szpitala głównego bohatera leci jakiś metalowy kawałek nijak zresztą mający się do tego co na ekranie).
3/10
Jakie rozdwojenie jaźni? Wy naprawdę nie kapujecie tego filmu! Przeczytajcie opowiadanie to zobaczymy, czy nadal będziecie myśleć, że Alan miał rozdwojenie jaźni... hahaha dobre sobie - ludzie są za głupi, żeby film zrozumieć, więc zaniżają oceny. Jeśli nie kapujecie takich horrorów to polecam teen-slashery - tam nie ma zbyt dużo okazji do myślenia.
No zgadzam sie calkowicie ,jesli ktos przeczytal kilka ksiazek Kinga i widzial kilka filmow to ten film nie moze rozczarowac.Jakie rozdwojenie jazni ???...Film to sztuka a widze ze wiekszosc chcialaby chmurki z tekstem zamiast "rozdwojenia jazni".
To chyba z WAMI jest coś nie tak. Jest to forum dobraksiążka.pl albo fanklub Stephena Kinga, czy to może mi coś się pomieszało?! Niby jak opowiadanie Kinga ma się do tego, o czym tu mówimy? I nie mam tu na myśli bynajmniej kwestii fabularnych. Film jest słaby i fakt, że ktoś nie przeczytał opowiadania nie ma tu nic do rzeczy. Przeciwnie, jeśli reżyserowi nie udało się oddać tego, co miała w sobie "Jazda...", to tym bardziej świadczy to na jego niekorzyść. Mimo że czytałem opowiadanie to całkowicie odrzucam wszelkie odczucia, które we mnie pozostawiło przy ocenie filmu. Wg mnie patrzenie na film jego pryzmat całkowicie mija się z celem, bo mówimy tu o zupełnie innej formie artystycznej. Przez ocenianie w stylu "przeczytajcie najpierw książkę" to WASZE opinie stają się nierzetelne i mało wiarygodne. Gdyby dzieło Kinga nigdy nie powstało a to byłaby zupełnie niezależna produkcja, to wasza ocena byłaby niższa, zgadza się? I gdzie tu miejsce na obiektywizm...??