Widzialam tutaj na forum bardzo duzo negatywnych opinii o tym filmie dlatego zdecydowalam
sie zalozyc ten temat. Nie jestem wielka znawczynia sztuki filmowej i nie do konca rozumiem o
co chodzi sceptykom :(
Mi osobiscie 'The Lone Ranger' podobal sie bardzo. Johnny Depp jak zwykle rzadzil tym
filmem. Jest tak barwnym aktorem ze nie da sie go nie kochac w kazdej roli jaka gra. Film jest
napewno zabawny (przynajmniej ja go tak odebralam) i interesujacy. Uwielbiam ten klimat
dzikiego zachodu co mozna bylo rowniez odczuc w tym filmie. Oczywiscie nie mozna
porownywac tego filmu z innymi westernami. To jest Disney a od Disneya nie wymaga sie za
wiele. Ale 'Jezdziec znikad' jest swietny!
Film jest świetny, ale czegoś w nim brakuje albo czegoś jest za dużo, jeszcze nie wiem. Najważniejsze, że mimo późnej pory nie zasnąłem nawet na chwilę. Raczej nie arcydzieło, ale poszukiwacze kolejnej części piratów muszą się pogodzić z tym że Depp to nie etatowy błazen tylko aktor. Film jest więcej niż ok - na pewno.
No niestety w tym filmie błaznuje, aż miło... Albo raczej niemiło, tylko żałośnie.
Dla jasności - uwielbiam JD i obejrzałam wszystkie jego filmy. Stare są rewelacyjne, za to od czasu "Piratów..." Zaczyna się z nim dziać coś niedobrego :(
W końcu ktoś z kim mogę się zgodzić! Byłam wczoraj w kinie i mi również film się bardzo podobał :)
Nie rozumiem tych zarzutów, że Tonto podobny zachowaniem do Sparrowa z Piratów, nawet jeśli to czemu to miało by być złe? Postać zabawna i to najważniejsze, Johnny jak zwykle mnie nie rozczarował :)
jak byłam na tym w kinie to od razu co mi żuciło się w oczy to niektóre ruchy Jacka... było miło to zobaczyć bo od razu wiadomo że bohater będzie miał coś w sobie z kapitana Jacka Sparrowa (dla mnie on ma coś w sobie czego nie można wytłumaczyć ale jest to coś dobrego ;) ) oraz akcja zchodzenia z drabiny przypominała schodzenia z tonącego statku na początku 1 części Piratów. dla mnie film był świetny, dość zabawny i napewno polecam go innym którzy go nie widzieli ;D
Ten film mógł być nadal śmieszny, nadal na luzie, ale po co w nim tyle idiotyzmu? No chyba, że to film dla siedmiolatków w stylu Scooby Doo, ale wtedy zbyt brutalny.
No cóż idiotyzm jest dosyć względny, jak ktoś lubi np. Monty Pytona to rozumie że dobra abstrakcja nie jest zła! Ja tam bawiłam się świetnie!
Luz. Nie musimy sie od razu pokłucić o jakąś komedię. Choć porównanie do Monty Pytona trochę bolesne. ;)
Myślę,że z porównaniem do MP chodziło o to,że każdego śmieszy co innego ;)
Dla jednych ten film był rewelacyjny, dla drugich do bani, jedni drugich nie zrozumieją i tyle :)
Fajne, bardzo fajne, ale aż mnie uderzają do bólu kilotony przemocy. I nie chodzi mi tu o jakąś eksterminację Indian, tylko o głównych bohaterów, drugi i trzeci akt (z czterech). Dzisiaj w filmach Disneya nie powinno być rozrywanych rąk i płynących oczu, ale w ciągu 3 godzin może zginąć 5 tysięcy ludzi...