Jak w tytule, dawno nie widziałam tak nudnego filmu przygodowego-westernu.
Do tego koszmarny Depp, który stracił lotność i jedynie skopiował (nieudolnie zresztą) swoją rolę z Piratów z Karaibów.
Wizualnie - miodzio, a ostatnie sceny pościgu pociągów były jedynymi, które wybudziły mnie ze snu zimowego. Ale o ile w przypadku Anny Kareniny aktorzy nie rzucali się w oczy, a całość była lekka i przyjemna, o tyle tutaj wszystko było powolne, muliste i ogólnie ciężko strawne.