Nie wydaje Wam się, że jakoś było aż za poważnie? Pompatyczna muzyka, nie bardzo współgrała z tym co się dzieje na ekranie, postaci tak skonstruowane, że nikogo nie lubisz :), zero emocji, jakiś taki nie wiem - nie siadł. Chciałem, żeby chociaż na końcu Gniewny Człowiek szlochnął po wypełnieniu zemsty, ale nawet tego nam nie dali, żadnej ulgi. Z drugiej strony, bandziorowi zabili syna - nie wiem, ale we mnie jako widzowi nie wzbudziło to wielkiego żalu. Dziwny film, płytki i bez duszy. Uwielbiam tego reżysera i ok - kino gatunkowe typu killing i fighting, ale nawet w Die Hard od razu lubisz Willisa i trzymasz za niego kciuki, wiesz o co chodzi :) Montaż i podział na rozdziały - bardzo fajny.