1. Sean Penn jest zaj*bisty
2. Leo nie umie już zagrać nic nowego
3. Benicio to najbardziej niedoceniany aktor ever - jest genialny, i choć gra u topowych reżyserów, to zwykle obsadza się go w rolach drugoplanowych,gdzie nie jest w stanie w pełni pokazać swojego talentu
4. PTA jest przeciętnym reżyserem, jedynym jego arcydziełem nadal pozostaje "Aż Poleje się krew"
Jak ten film jest lepszy od "aż poleje się krew" i PTA jest dobrym reżyserem niektóre sceny z tego filmu przejdą do klasyka a co do dicaprio też nie mogę się zgodzić w tym filmie dobrze zagrał a scena z telefonem mnie rozśmieszyła widać że się bawili gatunkami. Film bardzo dobry ale nie dla każdego z tego co widze
Jeżeli widziałeś w życiu ze 100 filmów to może faktycznie wydawać się arcydziełem. Zresztą według mnie ten film nie jest zły ale widziałam dużo o wiele lepszych
kazdy ma inny gust dla mnie duzo rzeczy w tym filmie było udanych i podchodzilo pod arcydzieło były pewne głupotki ale w kazdym filmie takie są nawet w takim skazanym na shawshank ktory jest jakby uznawany za najlepszy film
Z pierwszymi trzema punktami się zgadzam, ale czwarty kompletnie nietrafiony. A Magnolia? Boogie Nights? Mistrz? Nić widmo? Absolutnie mogę się zgodzić, że Anderson jest ciut przereklamowany, bo uważany za jednego z najlepszych reżyserów ever, a jednak około połowa jego filmografii to rzeczy średnie albo mocno nieudane. Choć z drugiej strony w kwestii reżyserii jako takiej właściwie każdy jego film to niemal majstersztyk, kwestia jedynie czy do kogoś trafia fabularnie czy nie. Nie da się nazwać przeciętnym reżyserem kogoś kto ma choć parę dobrych filmów i minimum jedno arcydzieło (ja widzę u niego dwa, Aż poleje się krew i Magnolia). Przecietnym reżyserem to można nazwać kogoś, kto... no robi przecietne filmy, albo nawet niezłe, ale w niczym nie wybitne. Poza tym choć Jedna bitwa po drugiej mi się w większości nie podobał, to kurcze od strony prowadzenia aktorów, w kwestiach formalnych i ogólnie reżyserii jako takiej to jest to rzecz kapitalna. Stylistyka mi nie podeszła, ale to kwestia gustu, a najsłabszym ogniwem jest scenariusz, ale to nie jest wina Andersona jako reżysera z jakim scenariuszem pracuje, szczególnie jeśli jemu on pasował.