Ten film Ozu jest wyjątkowo przygnębiający. Co prawda w podobny sposób kończy się moja ulubiona "Późna wiosna", ale tam następuje jakby przekazanie pałeczki szczęścia z pokolenia na pokolenie, nakierowanie dziecka na ścieżkę życia przez rodzica, względem jego samego dobra. Tutaj szczęście ma mniejsze rozmiary, a nadzieja w jednym przypadku jest brutalnie zaszlachtowana, w drugim (syn) utożsamiana jednocześnie z brakiem wiary. Smutno ...