7,5 5,6 tys. ocen
7,5 10 1 5641
7,4 9 krytyków
Jeremiah Johnson
powrót do forum filmu Jeremiah Johnson

Brakło mi finału

użytkownik usunięty

Ten film jest niezły ale niestety ma wady (bohater masakruje tych Indian jak jakiś Rambo , a przede wszystkim brakuje mi finału ) dlatego daję tylko 8/10

Nie wiem gdzie Ty tam widzisz masakre Indian i to jeszcze w stylu Rambo ;) - to raczej oni masakrowali w tym filmie kobiety i dzieci.
Jedyna "masakra" którą można w 100% przypisać JJ to zabicie pięciu indian po tym jak po powrocie do chaty znajduje martwą indiankę i chłopca. Potem to już walki 1 vs 1, gdzie on już ich wcale nie szukał - sami przychodzili :). Jak dla mnie jego zemsta dokonała się przy zabiciu tamtych obozujących indian z których jednemu daruje życie.
Co do finału to jest taki jaki powinien być dla postaci "człowieka z gór". Zresztą warto się wsłuchać w piosenkę na końcu filmu-przynajmniej dla mnie finał jest OK.
Sceny dużo mówiące o "filozofii" bohaterów filmu to dla mnie:
1.Kiedy odzyskują konia i skórki Niedźwiedziego Pazura.
2.Scena jak JJ ostatni raz widzi się z Niedźwiedzim Pzurem.
3.Kiedy JJ odprowadza żołnierzy i jest krótka rozmowa o wojnie z Meksykiem.
4.No i spotkanie starego trapera aż do sceny z indianinem siedzącym na koniu który wyciąga rękę w geście powitania.

Jak ktoś ma inne zdanie co do filmu i postaci to chętnie przeczytam bo film mnie zaciekawił.
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
Obywatel_2

To postępowanie Indian to porażający brak logiki (o który ich nie podejrzewam ) Wojownik zdolny wyżywić rodzinę był na wagę złota a tu on zamiast przyjść w licznie uniemożliwjającej opór wrogowi ,grzecznie podstawjają się do zabicia .

ocenił(a) film na 8

oglądałem ten film w weekend na TVNie. Nie pamiętam imion postaci innych niż JJ. Ale jego znajomy w mniej więcej 70-80% czasie filmu mówi mu "dobrze, że to nie apacze tylko kruki. tamci przyszli by w 40". Widocznie kodeks honorowy nie pozwalał im napaść na niego w kilku tylko pojedynczo się z nim próbowali.

Mi takie niespójności nie przeszkadzały. Film świetny, ze względu na klimat. Młody Robert Redford przypomina mi drugoplanową postać z serialu Jericho

http://www.filmweb.pl/o65723/Kenneth+Mitchell

chociaż po zdjęciu profilowym możecie tego nie uznać za podobne ;)

użytkownik usunięty
tenTypWTK

To wytwór fantazji twórców .Plemiona indiańskie (a zwłaszcza Kruki ) były nieliczne .Dlatego dążyły one do maksymalnie małych strat . Wątpię aby poświecili w tak absurdalny sposób jakże cennych myśliwych i wojowników .

W filmie nie ma nielogiczności. Dla nas, białych z europejskiego kręgu kulturowego niepojęte jest, by nie zebrać się w kupę i nie przyłożyć komuś, kto na to zasługuje. Dla nas, białych, normą są kibiców napierdalanki pomeczowe pod stadionami piłkarskimi w imię... no właśnie, w imię czego ?? Widocznie Krukowie mieli inne podejście do tematu, a zabicie tak wielkiego wojownika jak Johnson było nie lada wyzwaniem i mozliwością wykazania się. Dlatego ścigali Johnsona pojedyńczo, a nie całą dywizją. Przyjmuję ten wątek na wiarę, nie jestem znawcą plemion ameryki Północnej ======= Bohaterw filmie masakruje Indian, ale on MUSI to robić. Oglądamy przecież zekranizowana legendę - sami zobaczcie, jak się zaczyna opowieśc. Gdyby nie odwaga i spryt bohatera, gdyby nie tyle wygranych pojedynków, nie byłoby legendy i nie byłoby filmu :) ==== Znakomite zakończenie: Jeremiah podnosi rękę w geście powitania odpowiadając stojącemu naprzeciwko Krukowi. Domyslacie się, że JJ zginął... Niedźwiedzi Pazur przestrzegał go, że Krukowie są fałszywi i zapewne gest przywitania to był podstęp Kruka. Ale pewności 100% nie mamy, gdyż pojawiają się napisy końcowe, zanim dochodzi do spotkania. Pozostają domysły.Piękna opowieśc, niesamowity, trochę bajkowy świat, trochę straszno, cała galeria barwnych postaci, bez patosu, bez dzielenia na dobrych i złych... 8/10

ocenił(a) film na 8
pi_kawka

O ile mi wiadomo, prawdziwy Jeremiah Johnson (czyli John "Liver-Eating" Johnson) nie został zgładzony przez żadnego Kruka, zmarł w 1900 roku w Los Angeles, dlatego skłaniam się raczej ku opinii, ze ręka wyciągnięta przez indianina to gest pojednania. Swoją drogą film pokazuje bardzo wygładzone oblicze Johnsona. Zgadnijcie dlaczego dorobił się takiego a nie innego pseudonimu...