Bernard, wychowany w nadopiekuńczym domu, próbuje się usamodzielnić. Wciąż jednak liczy się z pantoflem rodziców, a dodatkowo wynajmuje mieszkanie u bardzo pruderyjnej właścicielki. Poznaje sympatyczną Amy, która okazuje mu uczucia, jednak jego ciągnie do atrakcyjniejszej i dominującej (syndrom uległości bohartera) Barbary.
Film próbuje być taką szaloną komedią o perypetiach wkraczania w dorosłość. Coś jednak zawodzi. Bohater jest tak irytujący, nieudaczny i naiwny, że w ogóle mu się nie kibicuje. Nie mam pojęcia, co ta Amy w nim dostrzegała.
Masz rację, jest to próba szalonej komedii. W dodatku ten montaż, który nie za bardzo da się oglądać. Bardziej postrzegam film jako pewien eksperyment młodego twórcy niżeli świadomie skontruowany obraz. Jak widać reżyser też popełnia błędy młodości ;)
Oglądałem go jako młody chłopak w iluzjonie i 20 lat pozniej. Jest z pewnościa lepszy niż większość polskich produkcji tego typu teraz. szkoda ,że go nigdzie nie ma i zostal trochę zapomniany w twórczości Coppoli a jest z pewnością w TV i archiwum Iluzjonu. W/g mnie lepszy od Absolwenta jesli wogóle można porównać.