Nie jestem fanka filmów sci-fi i szłam do kina z raczej "uwstecznionym" nastawieniem. Ale wciągnął mnie od samego początku.... Może ostatnie 2 min odebrałam jako "typowe" choć nie nazwałabym zakończenia happy endem.
Duży plus za to, że film nie jest podany "łopatologicznie" - tak naprawdę każdy wątek został jedynie zarysowany a całą resztę każdy niech dopowie sam. I dlatego pozostawia wiele do myslenia.
Łopatologia tu sie rozciąga od pierwszej minuty (Dr. Krippin tlumaczaca dzialanie "szczepionki"..!!!..) poprzez caly film (fabula zywcem zdjeta z "28 dni pozniej), az do ostatnich minut ("tato patrz motylek" -> i najazd kamery na tatuaz kobiety!!)...
a zarysowanie watków moze byc tylko stukiem niedopracowanego scenariusza:)
pozytywna gra Willa, trzaba przyznac, ze w dosc trudnej roli, w miare utrzymuje caloksztalt na poziomie 5-6/10