Uwaga, niewielkie !SPOILERY!
Film nie był zły, wręcz przeciwnie - dałem mu 8 trochę na wyrost, ale to z sentymentu do książki. A teraz do sedna:
1.Will przed seansem nie pasował mi do tej roli kompletnie, jednak nawet nieźle mu to wyszło i jego występ w tym filmie śmiało można zaliczyć do udanych
2.Kiepski początek, zbyt "hollywoodzki". W książce (czytałem ją baardzo dawno temu, więc mogę słabo pamiętać) klimat był mroczniejszy tj. (mam nadzieję, że nie pomyliłem książek) palenie zwłok w wielkich rowach itp. a nie latające śmigłowce zderzające się bez sensu w powietrzu (sic!)
3.Pochodzenie wirusa w książce było chyba nieznane, nie znane również lekarstwo i inni - poza głównym bohaterem - odporni na jego działanie.
4.Efekty - zbyt dużo grafiki komputerowej, skaczące po ścianach i drzewkach "plastelinkowe" potworki nijak nie przemawiają do mojej wyobraźni - w książce zarażeni byli bardziej komunikatywni, próbowali wywabić bohateraz na zewnątrz domu, "samice" nawet za pomocą... Kto czytał, ten wie.
5.Zakończenie - w książce o wiele lepsze, tutaj - hollywoodzkie i bez żadnego zaskoczenia. (A właściwie to mnie zaskoczyło, że zrobili taki banalny koniec).
6.Jak ktoś już wspominał na tym forum - trochę sztuczne ujęcia NY z lotu ptaka - takie wstawki komputerowe (gdy widać, że są komputerowe) zabijają cały klimat.
Nie potrafię ocenić tego filmu bez patrzenia przez pryzmat przeczytanej książki i sam nie wiem jakbym go bez uprzedniej lektury ocenił. Z jednej strony dobry - mimo wszystko posiada klimat, jest parę momentów napięcia, ale to wszystko "podane" jak hamburger w fast foodzie. Podobnie było z ekranizacją "Wojny Światów" - mogło być cudownie, ale powieść przepuszczona przez wyżymaczkę i oglądana na wielkim ekranie straciła wiele ze swego uroku...