Jestem legendą czyli 28 dni póżniej/28 tygodni póżniej czyli plagiat. Amerykanie zerżnęli brytyjski świetny pomysł, dodali Willa Smith'a i wielką kampanię reklamową. Jeżeli kotś widział pierwowzór brytyjski to na "Jestem..." wynudził się jak mops. Film sam w sobie byłby niezły gdyby nie "28...". "Inwazja" i "Jestem..." to dwa amerykańskie odgrzewane kotlety po świetnej brytyjskiej kolacji... cokolwiek niestrawne:-)
Poczytaj powiesc Mathesona,na ktorej podst. nakrecono juz te 5 ekranizacje. Brytole oparli swoje story m.in. na podst. tejze ksiazki,tudziez na MASY innych inspiracji swiatowej literatury s-f. I to oni "zerzneli",jak to barwnie ujales.
"Inwazja" to remake filmu z 1978, więc raczej od "28 dni później" z dwutysięcznego któregoś to nie "zrzyna".
Natomiast "28 dni później" nie jest pod prawie żadnym względem pomysłem oryginalnym, powiela po prostu schemat filmów o zombie i choć reżyser wypiera się tego jak może, to niestety to prawda, a widać to jak na dłoni. Sami Brytyjczycy się z tego śmieją.
"I am Legend" też powiela ten schemat, ale moim zdaniem o wiele lepiej go wykorzystuje niż "28.."