"I am Legend" byl najbardziej oczekiwanym przeze mnie filmem II polrocza. Ogromna kolejka przed wejsciem na seans jeszcze bardziej podsycila moja ciekawosc. No ale coz, chyba zbyt entuzjastycznie wyobrazalem sobie ten film.
Film od strony formalnej jest zrealizowany z rozmachem, choc i tutaj mozna przyczepic sie do niektorych ujec, ktore zostaly niedopracowane i wygladaja po prostu sztucznie, chociazby scena polowania na dzika zwierzyne w centrum NY. Wiem ze realizatorzy mieli problem i jeszcze na kilka tygodni przed premiera robili "dokretki". Coz, pospiech oznacza klopoty, ktore sa tutaj dostrzegalne az nadto.
Fabula oparta na podstawie powiesci Mathesona jest niezbyt skomplikowana. Przy takiej tresci, film bylby przebojem jezeli rezyser potrafilby stworzyc w nim klimat. Francis Lawrance po raz kolejny udowadnia, ze do wielkich rezyserow nie nalezy. "Constantine" dawal wpradzie nadzieje na ciekawa osobowosc w amerykanskim kinie, dzieki wlasnie klimatowi, ktorego w "I am Legend nie ma. Osobiscie uwazam ze najlepszy klimat osaczenia stworzyl ostatnio tworca "30 Days of Night" David Slade.
Mimo wszystko polecam "I am Legend", gdyz w sumie jest to znakomite kino rozrywkowe.
Na koniec chcialbym wspomniec, ze teraz moje wielkie oczekiwania przeniosly sie na "The Dark Knight", ktorego trailer zaprezentowano przed seansem. Z zapowiedzi wynika, ze bedzie to produkcja skrojona pod Jokera, ktory wyglada tutaj niezwykle demonicznie. A juz za tydzien Sweeney Todd. Pozdrawiam