podobał mi się bardzo!. Nie sądziłem, że TAKI film "przejdzie" w Hollywood. Nie ma uganiania się za jakimiś niestworzonymi stworami, żeby pzeżyc. Jest najnormalniejszy ludzki instynkt samozachowawczy, nakazujący nie wchodzic gdzie nie trzeba. Jest ogromne poczucie obowiązku bohatera wobec społeczeństwa, jego dramat wewnętrzny, ogromna tęsknota za jakimikolwiek ludźmi i ciągłe wspomnienia...
Mało tego, w tym filmie jest ukazany chyb anajabrdziej prawdopodobny przypadek zmutowania ludzkich genów, od czego do podobnej tragedii myśle, że nie jest daleko. Ot, lekarstwo na raka! Oczywiście wiele cech stworów jest dopisana na potrzebę sprzedaży scenariusza, ale sam pomysł niezwykły...
Sceny z psem (więcej nie spoileruje) mocno wzruszające... A przede wszystkim reakcje bohatera. NIEBYWAŁA ROLA Willa Smitha. Jak cały film. Juz do pierwszych chwil, mimo wspomnianego BRAKU typowych scen akcji z udziałem mutantów, mało nie dostałem palpitacji serca.
Podobał mi się....
polecam
pzdr.