Kolejna, amerykańska, widowiskowa produkcja, dla przeciętnego amerykańca (o IQ = 50). Jednym z plusów filmu jest stabilna gra Willa Smitha i kilka fajnych pomysłów. Ale szczerze mówiąc te 'wampiro-mutanto-zombiaki' nie do końca wyszły animatorom. Niekiedy wyglądały komicznie (a to na pewno nie było założeniem twórców).
Polecam osobom które chcą się rozerwać w kinie i na chwile zapomnieć do czego służy mózg... W końcu w kinie ciężko ogląda się ambitne filmy (przeszkadzają jakieś odgłosy siorbania, mlaskania, szelestu papierków, kichania, smarkania itp.,itd.)
Moja ocena 6 (i tak o wiele za dużo).
Mialem zaczac wlasny watek, ale w Twoj jest odzwierciedleniem moich refleksji! :)
6/10 to max, film przecietny, fabula przypomina "28 dni pozniej", wiec na nieoczekiwane zwroty akcji raczej nie mamy co liczyc - przynajmniej ta czesc widowni, ktora nie uwaza sie na "przecietnego amerykanca":)...juz sam poczatek, a dokladnie wywiad z dr. Krippin przekuje nas, kto jest adresatem tego filmu ("niech pan wyobrazi sobie autostrade, po ktorej jedzie samochod, a w nim siedzi bardzo zly czlowiek...":))) )