Witam. Może mi ktoś wyjaśnić...skoro mieli próbkę pisma na początku ( z parku bodajże ), a potem zawężony krąg podejrzanych ( załóżmy że nie tak bardzo wąski ), to jakaś grupa dochodzeniowa nie mogła porównać charakteru pisma z dokumentami z urzędów, ewentualnie wysłać jakiś funkcjonariuszy w celu pozyskania od podejrzanych takich próbek? Może taka akcja na końcu lat 70-tych byłaby żmudna, ale w efekcie dałaby niezbity dowód po porównaniu tego u grafologa?