Zawiodłem się na całej linii. Czekałem z entuzjazmem na kolejną odsłonę całkiem udanej jedynki i ... no cóż. Po pierwsze fabuła naiwna i przewidywalna. Dwa ,sztuki walki w wykonaniu Keanu to parodia wszech czasów. I wreszcie trzy,coś co mnie kompletnie zmiotło. Wszystkie strzelaniny wyjęte wręcz z "Comando" i podobnych klasyków z za 80. Armia najemników ,jak i żołnierzy wyskakujących na ostrzał naszego jakże kuloodpornego bohatera.Czuję,że pobito tu rekord zastrzelonych,ostatni należał do "Hot Shots".