PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=810167}

Joker

2019
8,2 365 tys. ocen
8,2 10 1 365417
7,1 111 krytyków
Joker
powrót do forum filmu Joker

Jestem ciekawa Waszej interpretacji ostatniej sceny.

Czy to jedno z urojeń?

Czy może to Arthur w okresie zanim wyszedł ze szpitala i jest to tak naprawdę pierwsze spotkanie z pracowniczką socjalną? Tylko wtedy skąd ta krew na butach? I czemu się z nią spotykał później, po opuszczeniu psychiatryka? Czy to też były urojenia? I czy taki kierunek interpretacji ma sens? Jeśli zabił ją (krew na butach), to raczej zakładu by nigdy nie opuścił. Chyba że zakład zamknięto przez brak finansowania.

A może inaczej, prościej. Arthur na koniec filmu rozmawiał z pracowniczką społeczną, tą samą, z którą odbył rozmowę na początku filmu. Czy uwierzyć chronologii scen - czy jako Joker został złapany po zabiciu Murraya i ponownie się z nią spotkał w psychiatryku, a krew na jego butach oznacza, że ją finalnie zabił?

Rozpoczbijmy dyskusję! :)

ocenił(a) film na 8
Adaergnahc

Ta scena raczej nie dzieje się przed spotkaniami na początku filmu, ponieważ jego żart podczas tej sceny dotyczył tego że znów się spotykają.

ocenił(a) film na 10
Adaergnahc

Według mnie spotkanie ma miejsce już po zabiciu Murraya. Artur jest zbyt pewny siebie, zbyt szczęśliwy by miało to mieć miejsce przed właściwą akcją filmu. Do tego ten taniec na końcu w połączeniu z tak ciepłą kolorystyką :]

ocenił(a) film na 9
Adaergnahc

O ile Murray w ogóle zginął.. ;) Podczas oglądania ekranów po morderstwie ktoś pali papierosa - kto w filmie często kopcił?

ocenił(a) film na 7
oldskun

To już zaawansowane teorie :) myślę, że po prostu Murray naprawdę umarł

ocenił(a) film na 10
oldskun

Haha jasne, przeżył postrzał w głowę i poprawkę w klatę....na 100% nie....

ocenił(a) film na 9
danglan

Widać, że niektórzy mają inny pogląd na film i dla jednych - proste kino akcji a drugich ciekawa zagadka psychologiczna ;)

ocenił(a) film na 10
oldskun

Takie drugie dno w postaci urojenia ,że strzela mureyowi prosto w twarz nie miało by sensu... Masz racje albo ktoś ogląda film i rozumie go tak jak reżyser i scenarzysta zamierzył lub ktoś sobie dopisuje wyimaginowane warstwy w filmie...oczywistą oczywistością jest ,że murrey nie żyje za co Jokera wsadzili do wariatkowa może do Arkhan City...Ale jak to Joker zawsze się wywinie, choćby miał wytłuc cały personel... Tak pozaty ta scena na samym końcu jak ucieka przed sanitariuszem jest mega komiczna ,ale tylko w wykonaniu Jokera, tak trochę jakbym zobaczył Ledgera...

ocenił(a) film na 10
danglan

Arkham Asylum prze pana. Mianem Arkham City zostało nazwane Gotham po tym jak zostało przejęte przez pacjętów tej placówki w drugiej grze z serii o Batmanie od Rocksteady.

ocenił(a) film na 10
Erunn0

Tak ,racja...

ocenił(a) film na 9
danglan

Masz rację. nie daj się zwieść głupim teoriom ludzi, którzy niby oglądali ale jednak nic nie skumali.

danglan

Nie powiedział, że przeżył postrzał tylko, że Artura w ogóle tam nie było i cała ta scena to jego wymysł.

Adaergnahc

Sądzę, że to jest po. Joker jest już dojrzałym clownem ;) Scena jest arcyciekawa, choć to "ściganie się" z sanitariuszem było moim zdaniem niepotrzebne. Zakończyłbym - tańcem. Film obłędny!

ocenił(a) film na 9
szudas

a moim zdaniem potrzebne,bo ukazalo, ze "przemienionemu" jokerowi jest juz wszystko jedno,nie dba o konsekwencje i ze pierwszy raz w zyciu zaczyna z czegos czerpac przyjemność

ocenił(a) film na 9
kacpera

Racja. Uwolnił się w końcu z tego miałkiego życia. Co gorsza większość z nas też takowe prowadzi, szare, jednobarwne, niewiele wnoszące... praca, dom, dom, praca i tak w kółko, wegetacja jednym słowem.

ocenił(a) film na 9
Adaergnahc

Mi się z kolei wydaje, że od momentu kiedy policjanci zaczęli go gonić po mieście, tuż po zabójstwie kolegi w mieszkaniu (czyli wystąpienie w talk show i zabójstwo prowadzącego) do ostatniej sceny w zakładzie psychiatrycznym to jego urojenia. Skoro od początku film przemawiał jako bardzo realistyczny, gdzie uwierzyliśmy że poznał i przespał się z sąsiadką. Po czym okazało się, że to zwykła fikcja to aż trudno uwierzyć że policjanci go wtedy nie złapali i nie umieścili w szpitalu. Scena w talk show jest tak mocno przerysowana jak scena w której Athur ogląda stand up z matką i wyobraża sobie że jest na scenie.

ocenił(a) film na 10
Adaergnahc

Moim zdaniem ta scena dzieje się dużo później. Joker jest wtedy w Arkham po tym jak wtrącił go do niego Batman. Zwróćcie uwagę, że ma częściowo siwe włosy, a przebitka na młodego Brucea stojącego przy martwych rodzicach jest "żartem, którego nie zrozumiesz".

ocenił(a) film na 9
gypsy_punk

W punkt!

ocenił(a) film na 10
Adaergnahc

Moim zdaniem ostatnia scena była w ogóle zbędna.
Wcześniejsza gdy Joker powstaje wśród wiwatu tłumu i własną krwią maluje swój uśmiech po prostu wbiła mnie w fotel, ciary na plecach, łzy w oczach, szczęka na podłodze, ręce na głowie. Ta scena to miazga, zakończenie więcej niż idealne. Kolejna scena w psychiatryku nieco zepsuła ten efekt, złagodziła szok. Choć może to i lepiej, tak pewnie musiano by mnie wynosić z kina :D ale co do tematu, moim zdaniem to nie urojenie.

ocenił(a) film na 8
Pablo1919

Odniosłem to samo wrażenie. Pomyślałem sobie, gdy scena się kończyła "no, to teraz <Reżyseria: Todd Phillips> i można bić brawo". A tu jeszcze jedna scena. Niczego nie popsuła, ale bez niej zakończenie wybrzmiało by idealnie.

ocenił(a) film na 8
Pablo1919

a mi się strasznie podobało jak Arthur zaśpiewał kawałek utworu Franka Sinatry :D

ocenił(a) film na 8
easeupyourego

jaka to piosenka?

ocenił(a) film na 9
kokoszambonella_d

That’s life. Tą piosenką i hasłem kończyły się programy Murraya.

ocenił(a) film na 8
descolada

danke

Pablo1919

Siemano,ogolnie nie wchodze w takie rozmowy bo nie mam tu konta juz ponad 3 lata ale musialem sie dolaczyc do konwersacji bo film wymiata nie traci plastikiem jak mcu w wiekszosci(nie mowie ze wszystkie filmy zeby zaraz nie dostac zlinczowany) ale sami odczujcie kontrast ,strasznie surrealistyczny i surowy ale zarazem piekny , zimny i cieply w tej samej chwili. A wracajac do samego Jokera ,zgadzam sie z Pablo na radiowozie powinna byc scena kulminacyjna ,niestety pewnie rezyser i scenarzysta mieli inne przeslanie.Ale koledzy i kolezanki czy zauwazyliscie jeden bardzo wazny szczegol w koncowej scenie?Arthur aka Joker byl grubszy na twarzy nie tak wychudzony jak zawsze i mial juz ”lekko“ wylewke na wszystko czy to nie dowod ze troche posiedzial na rzadowym wikcie Arkham? Co do urojen ,no to pierwszym razem bylo to oczywiste ze bedzie to iluzja jak Arthur mial wystepowac u pana Murraya zwlaszcza ze przez caly film specjalnie zostal kreowany na zamknietego w sobie nieudacznika zeby stac sie wkoncu tym na kogo cala widownia czekala. Co do sceny z jego niby dziewczyna no ok zgadzam sie lekkie zdziwienie ale tez zrobione umyslnie zeby pokazac jaki jest oblakany a pani Domino nie jest jednak jego dziewczyna.Tak samo jak zabil Murrya ,zobaczcie gdyby go nie zabil nie stalby sie krolem zbrodni,Joker robi jawnie wszystko ,pluje w twarz wladzom Gotham i Batmanowi dlaczego? Odpowiedz jest prosta bo chce i moze to jest fajna zabawa a sam w sobie nie ma nic do stracenia. Rowniez gdyby go domniemanie nie zabil jak mialby stac sie Jokerem z krwi i kosci jak by pozyskal cala swoja rzesze zwolennikow? Ta scena byla realna napewno P.S czy ktos zauwazyl podobienstwo w scenie jak zabierali go w radiowozie do Ledgera z Dark Knighta? Obaj panowie zloczyncy jechali oparci z oparta o szybe glowa

Damien1986gb

Oparci z oparta :-) teraz przeczytalem.Sorka za maslo maslane pisze z glowy nie z bryka .A to przywilej i umiejetnosc smiania sie z siebie ...:-) film polecam i pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Damien1986gb

I też po zabiciu Murrya Joker złapał i mówił do kamery tak jak Ledger w The Dark Knight

Pablo1919

Niestety film nie przypadl mi do gustu a szczegolnie ta scena z wiwatowaniem.. Kupy mi sie nie trzyma troche tak jak caly film .. Ratowala gra aktorska a i w tym wypadku czasami nie. Niestety dla mnie w tej roli trzeba wskrzesci Ledgera

ocenił(a) film na 10
Adaergnahc

Prosta scena, dzieje się po wszystkich wydarzeniach , a krew na butach stąd, że po prostu zabił panią terapeutkę.

ocenił(a) film na 10
basses

Ostatnia scena musi dziać sie już kilka lat po tańcu na masce auta bo raz że Joker dorósł wzrokiem/dojrzał... jego wywody już nie lecą totalną schizą tylko są wyważone doświadczeniem zdobytym hmm w świadku przestępczym , panna lekarka się zestarzała i sobie nagrabiła ciekawością jak obecna lekarka z ahs1984... :)
Jest też druga teoria końca , możliwe że Artur pozazdrościł młodemu Brucowi rodziny szczęścia , i jego matka faktycznie buła kochanka Thomasa bo na zdjeciu jest napisane " kocham T W" a pozniej Wyne wszystko ukartował żeby świat i żona nie dowiedzieli się o kochance , z jego pozycja w fantastycznym świecie Gotham DC pozwala na wszystko...
Wiec ostatnia scena jak maly Bruce stoi przy zwłokach rodzicow mogła być wspomnieniem Jokera bo to on się zaczaił i strzelał inaczej skąd by wiedział że zgineli i jak zgineli , był wtedy gdzie indziej...
No tyle miłego główkowania a reszta to pełna sygestywna schizofrenia reżysera... ;p

kosmider_ewa

Ja bym nie nazwała szpitala psychiatrycznego świadkiem przestępczym.

ocenił(a) film na 9
abc_18

... tak jak i więzienia, no bo przecież to miejsce resocjalizacji , he , he.

ocenił(a) film na 9
Adaergnahc

Przecież ta cena jest tak "wprost", że bardziej się nie da i nie ma nad czym dyskutować, nie ma czego interpretować. Scena dzieje się chronologicznie (choć jaki okres minął od wydarzeń z filmu, tu już można pogdybać, choć w sumie niewiele to zmienia w kontekście Twojego pytania, bo i tak jesteśmy "po filmie"). Porównując wcześniejsze wizyty, z tą terapią, jak juz wspomniano wyżej - widać u Arthura kompletnie inna aurę, pewność siebie i postawę. Ewidentnie nie jest już Arthurem, tylko Jokerem. I oczywiste jest, że ja zabił

Adaergnahc

Krew na butach to tak ewidentne zasugerowanie co stało się z panią terapeutką że nie wiem jak można odebrać to inaczej. Wszystko tu jest jasne - Joker siedzi w zakładzie i wspomina o młodym Wayne, że są teraz tak podobni co do losów. Proste jak byk. Moze nie do końca podeszła mi ta scena z pościgiem sanitariusza ale całkowicie rozumiem dlaczego - nawiązanie, przełamanie i taka retro klamra dla całości. No i oczywiście zrobiona w typowym humorze starych komików. Co do Murraya - oczywiście że został zabity przez Arthura. Co do dziewczyny (tu już chyba kazdy wie) - cały "związek" dział się w jego głowie. Jedyne do czego cały czas mam wątpliwości to wypadek radiowozu w którym jechał Joker, jego "wyniesienie" na maskę a potem symboliczne narodziny. Jestem skłonna stwierdzić że to mogło po porostu wydarzyć się w jego głowie/być marzeniem które niejako zwiastowało już te prawdziwe wydarzenia w przyszłości. Uważam że Todd rozegrał to świetnie - nie oglądamy kompletnej historii a siedzimy w głowie bohatera który (byc może) sam nie odróżnia fikcji od rzeczywistości.Mamy Jokera ale nie dostajemy tej wisienki na torcie, tego pierwszego wielkiego triumfu już ukształtowanego złoczyńcy - i bardzo dobrze bo to tylko drażni naszą wyobraźnię, mnoży pytania i nie daje o sobie zapomnieć.

ocenił(a) film na 3
Adaergnahc

Scena z wjazdem karetki w samochód policyjny "musiała" się zdarzyć bo Fleck jest nieprzytomny, nie może więc mieć halucynacji "bycia nieprzytomnym". Jeżeli jednak zamysł byłby taki że to halucynacje - to jest to zwykły błąd logiczny. Tak samo jak scena zabójstwa Wayne'ów "musiała" się zdarzyć co wiemy skądinąd (z historii Batmana) oraz z tego że została powtórzona 2 razy.

Tak jak to pokazali - wszystko co widzieliśmy stało się naprawdę z wyjątkiem rzeczy które były oczywistym złudzeniem od początku. Scena końcowa dzieje się prawdopodobnie jakiś czas później gdzie -jak to w komiksach - Joker uciekał z Arkham i znów do niego trafiał. Ostatnia scena to metafora -Joker zostawia krwawe ślady, tańczy -motyw tańca przewija się przez cały film i komediowy slapstick klauna z pielęgniarzem który go ściga. Ot, Joker.

Rozgdz

Przecież to nie były halucynacje a jego wyobrażenia. Jedyne co możemy wziąć za pewnik to zabicie rodziców Bruce'a i pobyt w azylu

ocenił(a) film na 3
Kwarak

Niby tak, ale te "wyobrażenia" - pokazano tak że od razu było wiadomo że to nieprawda. Serio, z sąsiadką"kupiłem " tylko scenę rozmowy "śledziłeś mnie" - bo była naprawdę fajna. Ale potem wszystko było wiadomo, podkreślone grubą krechą. Tak że ja bym się żadnego "dodatkowego dna" w tym aspekcie nie doszukiwał. Jest w tym filmie jedna lub dwie subtelności/nieoczywistości -ale to nie to ;)

Rozgdz

Halucynacje to coś innego niż urojenia albo zwykłe zmyślanie. Można wymyślić, że było się nieprzytomnym, a nawet mieć takie urojenia. Może Artur na prawdę był nieprzytomny (w filmie było kilka momentów, w których w rzeczywistości mógłby zginąć np. przebieganie tuż przed przejeżdzajacymi samochodami), a reszta wydarzeń wokół niego to już jego wymysły. Nie czarujmy się, cała idea zapanowania anarchii w Gotham, a tym bardziej wypadnięcie przez szybę radiowozu staranowanego przez karetkę i taniec na dachu tego radiowozu tuż po oszołomieniu przez wypadek jest mało realistyczna, w porównaniu z resztą filmu, którego początek zapowiadał się bardzo poważnie. Tworzenie teorii do filmu może niektórym wydawać się głupie, ale niektórych nie satysfakcjonuje zakończenie i na wzór głównego bohatera tworzą własne wersje wydarzeń. Kto powiedział, że tak nie można?

ocenił(a) film na 3
abc_18

Ha, to nie wiedziałem. Wszystko jest możliwe, także ze cały film jest snem grubej świnki morskiej o imieniu Plumka ^^ I oczywiście możemy przyjąć taką wersję wydarzeń. Ale żeby snuć z mocą takie przypuszczenia powinny być w filmie jakieś konkretniejsze wskazówki nie mówiąc już o tym w jaką ogólną całość ten film się układa i na jakim wzorze jest robiony. Tak jak to jest zrobione i pokazane -to wszystko tutaj jest "na real". Chyba że po prostu w kontynuacji to odkręcą.

Rozgdz

Nic mi tak nie poprawiło dzisiaj humoru jak twój komentarz :)

ocenił(a) film na 3
abc_18

Na Plumkę zawsze można liczyć ;)

ocenił(a) film na 9
Rozgdz

Że co? To, że spotykał się z sąsiadką, było "od razu wiadome" i "podkreślone grubą linią", ale występ w show Murreya niby nie? No proszę Cię.

ocenił(a) film na 3
Zakrza86

? A napisałem gdzieś że nie?

ocenił(a) film na 9
Adaergnahc

To jest inna kobieta.......... no, ale inny kolor skory to już niektórzy nie rozpoznają rysow twarzy.
Sceny dzieją się chronologicznie.
Krew na butach, bo zabił terapeutkę.

Adaergnahc

Początkowo scena ta wydawała mi się zbędna. Wcześniejsza, w której Joker otoczony przez skandujacy tłum własną krwią "maluje" sobie uśmiech, wydawała się idealnym zakończeniem. Triumf miasta pogrążonego w chaosie, Joker który wreszcie udowodnił sobie i światu, że istnieje, że jest prawdziwy, już niczego nie musi udawać. Zakończenie filmu w tym momcie byłoby jak najbardziej satysfakcjonujace.

Jednak producenci decydują się dodać kolejną scenę. W pewnym sensie oderwaną od reszty filmu, w pewnym będąca jego podsumowaniem.
Mam na jej temat 2 teorie i sądzę, że każda inna możliwa byłaby równie słuszna, nie jest to bowiem film jednoznaczny i wydaje się pozostawiać więcej pytań niż dawać odpowiedzi.

1) Scena ma miejsce pewien, najprawdopodobniej dłuższy czas po zakończeniu akcji. Arthur został zamknięty w szpitalu Arkham. W ciągu trwania filmu kilkakrotnie pojawiało się u niego zainteresowanie szpitalem psychiatrycznym, zastanawiał się i pytał jak się do niego dostać. W końcu tam skończył, wydaje się czuć wreszcie we właściwym miejscu, w pewnym sensie mamy zamknięte zakończenie.
Co do śladów krwi myślę, że są symboliczne. Reprezentują przemianę Arthura w Jokera, ujawnienia jego psychopatycznej natury, przeobrażenie się w zabójcę dla którego pozbawienie kogoś życia jest rzeczą normalną. W tym momencie posiada już "krew na dłoniach" (i na butach), nie ma punku odwrotu.

2) Arthur jest w szpitalu Arkham cały ten czas. Wszytko tak naprawdę dzieje się w jego głowie. Cała historia to opowieść opowiadania pracowniczce socjalnej.
Jest to teoria dość ryzykowna, ale wydaje mi się być jednym z możliwych sensownych interpretacji filmu.
Arthur zdawał siebie sprawe ze swojej odmienności, od dawna zmagał się z chorobą psychiczną. Elementy rzeczywistości podczas całego filmu przenikają się z jego wyobrażeniami, do tego poziomu że nie jesteśmy pewni co jest realne, a co dzieje się wyłącznie w jego głowie (np. wystąpienie z programie Murray, związek z Sophie). Sam bohater ma problemu z rozróżnieniem wizji od rzeczywistości. Ze sceny na scenę coraz częściej możemy się zastanawiac które wydarzenia naprawdę mają miejsce. A jeśli żadne nie ma?
Niektóre sceny z filmu mogą dotyczyć życia Arthura, dziać się w przeszłości. Pewne elementy biograficzne i wydarzenia być realne, reszta jest działaniem choroby.
W takim wypadku dodanie tej sceny na koniec nabiera sensu. Tworzy zakończenie otwarte, zmusza widza do namysłu i analizy.
Przy takim rozwiązaniu można by uznać rozmowę z pracownica to jedyna scena która autentycznie rozgrywa się z rzeczywistości, Arthur jest przeciętnym pacjentem, a ślady krwi i taniec pod koniec są wizją jego życia we własnej głowie, w której jest Jokerem wolnym od wszelkich zasad.

Nie wiem jaka jest prawdziwa wersja ale wydaje mi się że tym co czyni "Jokera" tak dobrym jest fakt, że jedna odpowiedź tu nie istnieje. Każda może być tak samo słuszna.

Adaergnahc

Ludu co z Wami. Cały film odbył się w głowie głównego bohatera. To tylko albo aż jego urojenie. Cały czas Joker siedzi w psychiatryku. Sceny z filmu są tak głupie i infantylne, że mogły mieć miejsce jedynie w marzeniach. Bo jak inaczej nazwać kolegę wręczającego pistolet do obrony, puste metro podczas szczelaniny no i zaproszenie do telewizji. To są marzenia naszego bohatera, a nie prawdziwa sytuacji. Film sam podpowiada taki stan rzeczy. Włączcie wyobraźnie.

ocenił(a) film na 9
JetLi2

Szczelaniny ???

Adaergnahc

Primo, psychiatra ze sceny końcowej to całkowicie inna osoba niż lekarz socjalny prowadzący terapię Arthura.

Moja interpretacja jest następująca, biorąc pod uwagę cytat Jokera z "Zabójczego Żartu"

"“If I have to have a past, then I prefer it to be multiple choice.”"

Wszystkie wydarzenia z filmu to po prostu bajeczka snuta przez Jokera psychiatrze, ot jedna z, zapewne, mnóstwa wersji, wymyślonych na poczekaniu przez "protagonistę" filmu. Skąd krew na butach? Bo zabił owego lekarza i zamierza zwiać z Arkham. Zapytanie dlaczego Joker jest tam gdzie jest? Ewidentnie ostatnia scena dzieje się dłuuuugo po zamieszkach, włosy Jokera przeplata miejscami siwizna, zniszczone palce - znamiona palacza - do tego gorszy stan uzębienia, no i to "You don't get it" wraz z przeskokiem na małego Burce'a stojącego nad trupami rodziców.. Ja widzę to tak, że Joker, którego mamy na końcu filmu, znalazł się tam gdzie się znalazł z powodu Batmana, snuje jedną z wielu historyjek kolejnemu psychiatrze, który chce rozgryźć jego przypadek, po czym zabija ją i nawiewa z ośrodka.

ocenił(a) film na 9
Pallantides

Podoba mi się! Moglibyśmy dzięki tem dostać jeszcze kilka originów Jokera, a każdy wyglądałby inaczej ;)

ocenił(a) film na 9
Adaergnahc

No ja mam nadzieję, że ta ostatnia scena była po to, żeby pokazać, że to wszystko działo się tylko w jego chorym łbie.

1. Już wcześniej widzieliśmy, że Artur fantazjował o występie w tym show.
2. Po tym jak okazuje się, że miał urojenia związane z sąsiadką, wszystko może być jego urojeniami.
3. Murrey najpierw się z niego nabija, a później go zaprasza? Poza tym on raczej zapraszał sławy - aktorów, piosenkarzy itp. Miałby zaprosić jakiegoś no-name?
4. Film przez większość czasu wydaje się logiczny i realistyczny. Cała sytuacja z występem u Murreya jest mocno surrealistyczna i nielogiczna. Takie programy są realizowane wg ścisłego scenariusza. Być może to, że widzimy wszystko od kulis (czytanie tekstu, światełka pokazujące co publiczność ma robić) to wskazówka. Skoro wszystko jest zaplanowane w takich szczegółach to niby jakim cudem Artur mógłby tak rozpieprzyć program? Na pewno nie pozwolono by mu wystąpić w takim makijażu i na pewno żaden prowadzący nie zapowiedziałby tak, jak ten by tego chciał (i to jeszcze poprosił o to tuż przed występem). Wejście z bronią też wydaje się absurdalne. Ponadto program przerwaliby dużo szybciej. Dalsze prowadzenie show po tym jak Artur przyznaje się do zabójstwa trzech gości to kolejny absurd tej sytuacji. Zresztą, on by nawet nie dotarł do studia, a co dopiero mówić o siedzeniu w garderobie czy samym występie. Podsumowując ten punkt: albo całą sytuacja specjalnie jest naszpikowana absurdalnymi i nielogicznymi sytuacjami albo nagle dostajemy duże scenariuszowe dziury. Biorąc pod uwagę, że wcześniej ich nie było, skłaniam się jednak ku pierwszej wersji.
5. Kiedy Artur mówi o swoim występie, karzeł odpowiada: "What the f**k, Arthur?".
6. Wiadomość o zabiciu Murreya, na innych kanałach wydaje się być przedstawiona zbyt szybko. Media od razu wiedzą co się stało i kto tego dokonał? Rozumiem, że to było pokazywane w tv (zaraz! przecież te showy nie są pokazywane na żywo!), ale szybkość wydaje się przesadzona. Tym bardziej że mają już gotowe materiały itp. Taki skrót byłby do przyjęcia, gdyby to była ostatnia scena filmu, a po niej napisy. Ale nie.
7. Cała sytuacja PO morderstwie również naszpikowana jest absurdami. Skąd inne klauny wiedziały, że akurat w tym radiowozie jest Artur i jak zrobiły to, że policjanci zginęli, a on nie? Cała sytuacja również wygląda na mocno narcystyczne (jak Penny) urojenie.
8. No i wreszcie ostatnia scena - gdyby wszystko, co widzieliśmy wcześniej było prawdą, to ona byłaby tak naprawdę zbędna.

Moim zdaniem nawet zabójstwo tej trójki wyglądało dość nienaturalnie. Ja bym to interpretował tak, że to Randall jest zabójcą, a policjanci przychodzą do Artura, bo wiedzą, że ten dał mu broń. Artur w swoich urojeniach przypisuje zatem sobie zbrodnie innego klauna. Kto wie? Być może z tą atrapą to była prawda?

Takie mam odczucia tuż po seansie. Nie wiem co na to by powiedzieli twórcy ;)

ocenił(a) film na 10
Zakrza86

Wydaje mi się, że wydarzenia przedstawione w filmie są prawdziwe, a jedynie związek z sąsiadką (Sophie) był urojeniem. Jaki jest mój argument? Porównajmy to, jak zachowywała się Sophie względem Arthura w urojeniach, a jak pozostali bohaterowie. Sophie reagowała idealnie: śmiała się z jego żartów, wspierała w trudnej chwili, zawsze miała czas spotkać się z Arthurem, mówiła to, co Arthur chciałby usłyszeć. Między nimi nie doszło nigdy do żadnej niezręcznej sytuacji, co dopiero negatywnej. Przypomina to trochę fantazję Arthura, jak Murrey zaprasza go z widowni na scenę, przytula i prawie nazywa synem - scenka idealna, tak jak relacja z Sophie, jednak trudniej to zauważyć, bo sceny z kobietą są poprzeplatane innymi wydarzeniami. Zaś z pozostałymi postaciami Arthur ma epizody negatywne albo przynajmniej niezręczne: matka, która w niego nie do końca wierzy, Randall, który kłamie co do broni, terapeutka, pracownik w szpitalu psychiatrycznym, itd, itp, w końcu sam Murrey. Murrey prawdziwy, mimo że wydawał się przyjazny (pozwolił sobie mówić po imieniu, zgodził się na makijaż i zapowiedź jako "Joker"), nie będzie chwalił Arthura ani go przytulał na oczach widowni. Po fantastycznym, wręcz idealnym wejściu na scenę Arthura, jest w stanie przejąć pałeczkę, dogryźć mu, a kiedy Arthur przyznaje się do morderstwa - stanąć po przeciwnej stronie. Dlatego właśnie uważam, że praktycznie wszystkie wydarzenia są prawdziwe - są realistyczne w tym, że za każdym razem, kiedy Arthurowi się wydaje, że poznał życzliwą osobę, ta się od niego odsuwa, zdradza, wykorzystuje. Tylko Sophie była inna, ale... ona nie istniała. Była tylko nieznajoma sąsiadka, którą Arthur spotkał w windzie.
Co do Twoich argumentów:
3 - jeżeli nagranie z Arthurem spodobało się widzom (oczywiście, nie pozytywnie, tylko jako żart, powód do naśmiewania się), to dlaczego Murrey nie miałby wykorzystać takiej sytuacji? Skąd wiadomo, że Murrey zapraszał tylko sławy? Był idolem Arthura, ale to nie oznacza, że prowadził ambitne show. Nigdy nie zobaczyliśmy jego wystąpienia (pierwsze było fantazją Arthura), a tuż przed Arthurem występowała jakaś dr Sally, staruszka mówiąca o zaburzeniach seksualnych. Samo to, że Murrey wykorzystał nagranie Arthura, żeby go wyśmiać, też nie świadczy dobrze o programie.
4 - Myślisz, że robiliby rewizję osobistą gościom show? Co do rozpieprzenia programu, widać, że asystent Murreya i sam prowadzący mieli różne opinie (co do makijażu, formalności, itp), ale to Murrey miał decydujące zdanie. Widać, że jego asystent daje mu znać, żeby przerwać program, zakończyć dyskusję z Arthurem, ale prowadzący tego nie robi. Powody mogą być różne. Według mnie Murrey nie wierzył, że Arthur jest mordercą, może się też trochę wzburzył, może chciał wykorzystać popularność, jaką zyskałby program po takim oświadczeniu, może wiedział, że szybkie urwanie wątku nie rozwiąże powstałego problemu.
5 - Karzeł odpowiada "What the f", ponieważ chwilę temu Arthur z wielkim okrucieństwem zabija ich kumpla, a potem siedzi sobie i chwali się zaproszeniem do programu, jak gdyby nic.
6 - Nie wiemy ile minęło czasu od zabicia Murreya do newsów w TV. Przejście dla widza jest dość płynne, ale wydaje mi się, że to tylko zabieg dla nas, w rzeczywistości mogła minąć godzina albo pół - dla dziennikarzy to wystarczająca ilość czasu na zrobienie materiału.
7 - Jestem w stanie przyznać, że taniec na masce radiowozu wśród wiwatującego tłumu mógł być urojeniem (właśnie dlatego, że jest zbyt idealne). Jeśli jednak nie było, to wciąż jest spore prawdopodobieństwo, że był to zwykły wypadek. Są zamieszki, klauny porywają karetkę, uderzają w przypadkowy samochód. Arthura rozpoznali z programu Murreya, ale według mnie ich zachowanie (położenie go na masce jak męczennika) świadczy o tym, że myśleli iż on również zginął.
8 - Nie rozumiem dlaczego ta scena miałaby być zbędna?