Główną zaletą tego filmu jest ciągła akcja. Sceny akcji i efekty specjalne stały na całkiem przyzwoitym poziomie (w którymś momencie zauważyłam nawet, że w momencie teleportacji ciało zostało już "przeniesione" a czubek głowy pozostał na swoim miejscu - rozbawiło mnie to :)). Gra aktorska bardzo dobra - Max Thieriot w roli młodego Davida był szalenie wiarygodny ale sam Hayden - chyba jednak przerost formy nad treścią, tak bym to nazwała. Postać Griffina wprowadziła z kolei trochę humoru. Zraziła mnie tylko pod koniec Kristen "o minie zbitego psa" Stewart. Aha, i jeszcze za duży plus uważam podobieństwo młodych aktorów do ich dorosłych wersji.
Nie rozumiem tylko dlaczego Roland przeżył - David po prostu zostawił go w miejscu, z którego nie mógł uciec. Wyglądało to tak jakby starano unikać się zbyt dużej ilości krwi na ekranie i dlatego go nie zabito.

Ogółem film b. dobry, z czystym sumieniem 8/10. Czekam na drugą część!