Niedawno skończyłem oglądać film, fakt w kiepskiej wersji, ale...teraz myślę że dobrze że nie udałem się do kina. Mimo iż Jumper zapowiadał się cudownie, jak zawsze miałem pewne obawy, uspokajałem się myślą że Liman to twórca dobry jeżeli chodzi o takie kino, i napewno nie zawiedzie, niestety i tu się myliłem..Nie mogłem powstrzymać sie przed oglądanięciem kiedy nadażyła się taka okazja, i powiem że nie jest też aż tak źle ale nie jest też zbyt dobrze.Chociaż całkiem, całkiem się to ogląda, a przynjamniej ja nie miałem z tym dużego kłopotu z racji znajomości książki, warto tu jednak wspomnieć że Jumper jest strasznie chaotyczny.Do tego sprawdził się mój niedosyt, nie oczekiwałem ekranizacji idealnej, pomijając to że w cyklu wcale nie pojawia się postać Gryfina, już wtedy postanowiłem potraktować skoczka jako swoistą ciekawostkę i dodatek po pierwowzorze.Potencjał był jednak ogromny, i wypada powiedzieć że tak naprawdę nie wykorzystany. Zamiast emocjonującego filmu jaki mieliśmy w zamierzeniu otrzymać, wyszedł film nijaki, nawet w kinie rozrywkowym spisujący się jedynie poprawnie.
Jeżeli chodzi o temat czasu, bardziej podobał mi się już Next, ale to rzecz gust, ze swojej strony proponuję natomiast odpuszczenie sobie wizyty w kinie i poczekanie choćby ma krążek dvd.
6/10
Aha no i zdecydowanie bardziej polecam książkę. Mocną stroną filmu jest muzyka, i ewentualnie całkiem niezłe efekty, reszta przeciętna.
Nie mogę się zgodzić. Film właśnie trzeba oglądnąć w kinie, a nie jakąś badziewną wersję z neta zrzuconą. Efekty (szczególnie teleportacja) są naprawdę pierwszorzędne. Poza tym nie wiem jak ten film można z "Next" porównywać!! Temat czasu?? W Jumperze jest teleportacja w różne miejsca a nie czas. Jumper jako film rozrywkowy sprawdza się znakomicie. Po seansie ludzie wychodzący z sali mieli bardzo pozytywne reakcję, ja również się nie
zawiodłem więc spokojnie mogę dać 9/10 (za świetną rozrywkę)