Mnie osobiście film mocno rozczarował - główne "ale" kieruję do samej postaci Juno, która dla mnie jest po prostu niewiarygodna. 16-latka, chyba jedyna jaką znam, która tak lekko podchodzi do tematu. Lekko, przyjemnie, z poczuciem humoru - ludzie, przecież wiadomość o ciąży jest dla tych dziewczyn mniejszym lub większym,ale dramatem! A Juno dojrzalsza niż cała reszta z dumą chodzi do szkoły, bez niczyjego wsparcia podejmuje decyzję 'co dalej?', sama znajduje adopcyjnych rodziców i przy tym wszystkim całkiem nieźle znosi nową sytuacje. Ludzie, która nastolatka robi test ciążowy w sklepie i mówi o tym ekspedientowi jako pierwszemu? BZDURA. Z taką samą beztroską podchodzi do tego reszta bohaterów - rodzice, przyjaciele, chłopak.
Zanim odezwą się głosy protestu od razu zaznaczam - naprawdę nie sądzę, że ciąża nastolatki powinna być traktowana jako coś złego czy wstydliwego. Tyle tylko, że sposób w jaki zbudowano postać Juno (bez wszystkich, naturalnych przecież, obaw) sprawia, że ja w Juno po prostu nie wierzę.
Z jednej strony zgodzę się z tobą, najbardziej nie podobała mi się scewna gdy Juno mówi rodzicom o swojej ciąży. Tojest najbardziej niewiarygodna scena w tym filmie. jednak sam film jest naprawdę dobry, dlaczego uważasz że nie mogła być taka właśnie nastolatka? Miała 16 lat, nie wiedziała co to macierzyństwo, nie przejmowała się niczym, na koncu widać jak bardzo to wszystko przeżyła ( po porodzie), cały film trzymałem kciuki że może jednak postanowi wychować swoje dziecko, stało się inaczej, zaskoczylo mnie to. Film jest lekki, inny. Pokazuje inne spojrzenie na taki trudny temat, jak ciąża w tak mlodym wieku, jest to film godny obejrzenia.
Dokładnie. Scena gdzie Juno mówi o swojej ciąży to jakaś groteska. Juno mówi rodzicom, że jest w ciąży, oni przyjmują to jakby znalazła na progu domu kłopotliwego szczeniaka czy kociaka którego trzeba komuś oddać. Żadnych emocji, żadnych dylematów moralnych "czy nie będziesz żałowała że nie wychowujesz swojego dziecka?", nic, zero. Po prostu- jest problem, trzeba problem rozwiązać i zapomnieć. Jakby nie chodziło o małego, nowego człowieka.
W takim razie pozostaje nam współczuć Ci rodziców... flava-polvo trafiła swoim komentarzem w sedno- nareszcie wiem, co w tym filmie mnie tak niepokoi, co mi się nie podoba- rodzice Juno. O ile jeszcze (co prawda na siłę) beztroskę Juno można zrozumieć, to już podejście jej rodziców, dorosłych, odpowiedzialnych ludzi, jest dla mnie szokiem. Żadnej rozmowy, dylematów moralnych, nic. A przecież to ich wnuk...
To nie jest kwestia płakania nad rozlanym mlekiem czy czynienia wyrzutów. Moi rodzice na pewno nie podeszliby do tematu z taką... niefrasobliwością. Wiem, że mogłabym liczyć na ich wsparcie. W podjęciu decyzji "co dalej", a później w jej realizacji. Zwłaszcza to podjęcie decyzji jest przecież najtrudniejsze, a Juno została z nią sama. 16 latka całkowicie samodzielnie decydująca o życiu swoim i dziecka... To chyba zbyt duża odpowiedzialność.
Skąd wiesz, że później nie było rozmów? Nie pokazali tego po prostu.
Tak samo nie za wiele pokazali z obgadywania jej za plecami przez szkołę i znajomych. Wiemy że to się działo, ale wiele nad tym się film nie rozwodził.
takie małe pytanie. skąd tak naprawdę wiesz jak powinna wyglądać reakcja i zachowanie ludzie w takiej sytuacji? ja osobiście spotkałam się z takim przypadkiem, że na żywo wyglądało to podobnie jak w Juno. bo serio nie ma co w takiej sytuacji płakać i się załamywać, i większość osób tego nie robi, a dziewczyny zachowują się normalnie bo tak jest najlepiej. poza tym tak naprawdę ciąża staje się dla nich dramatem dopiero w momencie porodu, bo wcześniej nie miały pełnego pojęcia jak to będzie wyglądać. w sumie fakt, parę scen w tym filmie jest dziwnych ale sama bohaterka jest dość nietypowa, a każde zachowanie zależy od osobowości i charakteru.
Film bardzo dobry też mi było cięzko uwierzyć w to że Juno tak łatwo przyjeła wiadomość o ciaży,trochę to przekolorowane ale ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony filmem,niektóre teksty zwalały z nóg poprostu jak i sama Juno oczywiście..;)
Wolelibyście oglądać film w którym Juno po sprawdzeniu, czy faktycznie jest w ciąży, przez pół filmu płacze i dramatyzuje, rodzice wyrzucają ją z domu a chłopak porzuca dziewczynę nie chcąc opiekować się dzieckiem?
Polska mentalność mnie przeraża
Halo nie powiedziałem że bym wolał,ale zdziwilem śie że tak super zareagowała główna bohaterka jak i jej rodzice na sam fakt.Poprostu widzialem w życiu podobna sytuacje i troszeczke inaczej to wygladało,ale przecież to film.I na pewno nie wolałbym aby film wygladał tak jak napisałaś wyżej,moze nie mamy takiej złej mentalnośći jednak,Pozdrawiam.
Film jest tendencyjny, przerysowany jest modelowy. Nie ma nic wspólnego z rodzajem "okruchy życia" i rozdzieranie szat.
Skoro nastolatki mają filmy o nieśmiertelnych miłościach i ideałach niech pojawi się też bajkowy film o jednych z ich problemów.
Jeśli będzie jakiś bajkowy model z prawdziwym życiem łatwiej sobie poradzić choćby był to jakiś decydujący moment.
Dla film po prostu się miło oglądało jak komedie romantyczną, sądzę, że zbulwersowani pomylili gatunki filmowe.
Jako jedna ze "zbulwersowanych" powiem Ci, ze nie pomyliłam gatunków, ot, scena w której Juno o swej ciąży informuje jest tak przerysowana i tak na "ot, w sumie to w ciąże żem zaszła, ale niiiiiic to" że aż mnie trochę ruszyła. Po prostu, takie podejście do sprawy razi. Nie mówie, że ma byc od razu rozdzieranie szat i wywalanie z domu, ale mogli to jakoś inaczej pokazać.
Jak taką masz wizję artystyczną to sama rób filmy.
Dla mnie to przesada kasować czyjąś pracę tylko dlatego bo w twojej wyobraźni Junona ma pewnie inne jeansy na sobie lub inna minę.
Przeczytaj moją wypowiedź jeszcze raz :) Nic o kasowaniu czyjejś pracy, nic o jeansach, nic o minie :)
Polecam apteczkę. I coś rozkurczowego.
I może na omamy też coś, bo widzieć w krytyce jednej sceny kasowanie pracy i czepianie się (analogiczne? gdzie?) jeansów i miny podchodzi właśnie pod to.
Skoro już to polecasz to pewnie znasz to z doświadczenia.
Współczuje ludzi z którymi do tej pory musisz przebywać skoro tak :D
"Skoro już to polecasz to pewnie znasz to z doświadczenia" Tya... właśnie o tym mówiłam :)
Jak to jest, widzieć rzeczy których nie ma? :)
Taaaak, bo to ja widzę "skreślenie cudzej pracy" (całej. jeansów i miny "analogicznie" również) przy krytyce jednej sceny (jak już jesteśmy przy słowniku to polecam hasło "hiperbola") i to ja wypieram swoje problemy z percepcją sposobem na odbijanie piłeczki. Tya. Można i tak, skoro to dziecku radość sprawia :) (chociaż może dla lepszego zrozumienia powinno być: xD. Dostosowanie poziomu i te sprawy...) Powodzenia w dalszym wmawianiu ludziom własnych zwidów i widzimisię, jak dla mnie- dyskusja skończona. Słów szkoda :)
Całkowicie się zgadzam. Film spełnia rolę komedii, bo jest łatwy i przyjemny, ale zarówno Juno, jak i jej rodzice są mało wiarygodni. Juno może i jako dojrzała nastolatka radzi sobie świetnie, ale brak choćby chwilowego załamania do mnie nie przemawia. Natomiast co do rodziców - niewiele jest takich, którzy w ten sposób podeszli by do tematu. Przyznam, że chciałabym takich mieć, gdyż nawet teraz, kiedy jestem pełnoletnia wiem, że dostałabym niezłą 'burę' za ciążę przed ukończeniem studiów ;)