Mam nadzieję, że teraz co roku wśród dużych widowisk pojawiać się będzie skromny filmik, który chwyci mnie za serce i nie da o sobie zapomnieć.
Podobało mi się wszystko, bez wyjątku: Paige, Cera i Janney, ścieżka dźwiękowa (idealnie dobrana), podejście do (skądinąd ciężkiego)tematu...
A chyba najbardziej te wszystkie drobne smaczki, którymi film aż się skrzy.
Obstawiam, że wygra "No Country...", ale i tak trzymam kciuki za "Juno"!
Co prawda nie widziałem No country for old man, ale podejrzewam, że to ciężka, ołowiana tematyka, po ktorej nie wychodzi się z kina z tym płomieniem w sercu, z jakim zostawia Juno. Może chociaż Oscar dla Page i za scenariusz...
też po ciuchu liczę właśnie na te dwa Oscary (dla Ellen Page i Diablo Cody).
widziałam prawie wszystkie filmy (oprócz There Will Be Blood) nominowane w kategorii najlepszy film i najbardziej podobał mi się właśnie "Juno". ale to już rzecz gustu ;)
Zgadzam się z Wami. Śledzę karierę Paige od jakiegoś już czasu i nie mam wątpliwości, że rośnie na gwiazdę. Udowodniła to już w "Hard Candy", nie wiadomo czemu nie zdobywając żadnej nagrody.
Jeśli chodzi o scenariusz - tak jak pisałem wcześniej - zakochałem się w Juno i penie się nie odkocham.
"Juno" ma w sobie to, czego w tej chwili potrzebowałem, taki pozytywny ładunek. Do tego rewelacyjna Ellen Page, świetnie pasująca muzyczka, całość jest naprawdę dobra. Z filmów nominowanych do Oskarów 2008 widziałem na razie trzy i na razie mój ranking prezentuje sie następująco: 1. "Pokuta"; 2. "Juno"; 3. "To nie jest kraj dla starych ludzi".