Czy filmy poruszające niełatwe kwestie muszą zawsze być dołujące i ciężkie w odbiorze? Jak widać niekoniecznie, na szczęście. "Juno" ogląda się do tego stopnia przyjemnie, że człowiek przestaje zwracać uwagę na poruszane w tym filmie kwestie. A jest ich wbrew pozorom niemało: trudne wybory, poszukiwanie własnej tożsamości i miejsca w życiu. Ellen Page po mistrzowsku i z pazurem wykreowała tytułową bohaterkę-rezolutną szestastoletnią "ciężarówkę", której specyficzny sposób bycia niektórych może irytować a innych fascynować, jednak nikogo nie pozostawi obojętnym. Pełno w tym filmie fanatystycznych dialogów, rozbrająjące są życiowe mądrości wygłaszane tak dosadnym językiem, że aż serce rośnie :) Przez wzgląd na poruszaną tematykę i sposób jej przedstawienia, film bardziej przypomina mi "Ghost World" niż przywoływaną wielokrotnie na forum "Małą miss".