... nie rozumiem fenomenu tego filmu. Nie rozumiem zachwytu, w szczególności scenariuszem, za który ten film dostał Oscara (sic!).
Nie trafiają do mnie recenzje, które mówią o tym, jak to biedna mała Juno odkrywa smutne konsekwencje swojego lekkomyślnego poczynania. Jakie konsekwencje ? Pyta jakie ?
Już po kilku chwilach (filmowych) problem jest rozwiązany. Nie ma problemu z rodzicami, po których nowinka córci spływa jak po kaczce.
Rozmowa z rodziną adopcyjną - brak mi słów... Dziewczyna zachowuje się jakby miała wynieść śmieci, a nie wydać na świat dziecko.
Jeżeli to jest film "moralizatorski" to boję się dzisiejszych "ideałów".
4 punkty, bo film nadrabia ciekawą ścieżką dźwiękową, i całkiem przyzwoitymi zdjęciami.
Jak dla mnie jednak jednak z większych wtop ostatnich Oscarów.
Niestety popieram w każdym punkcie. Mało tego film oglądałem na raty, 3 razy bo za każdym razem przysypiałem. Jeśli autor filmu chciał ukazać jak kobiecie jest ciężko podczas ciąży, jak ciężkie decyzje musi podejmować to niestety mu się nie udało.