Wielki zawód. Historia jest banalna - 16-letnia dziewczyna zachodzi w ciążę z maksymalną ciotą i chce oddać swe dziecko do adopcji. Myślałem, że będę mógł liczyć na przyjemny i zabawny film o dojrzewaniu, ale trochę się zawiodłem. Po pierwsze - ten film nie jest śmieszny. Ci co uważają, że posiada on niesamowicie zabawne i inteligentne dialogi oznacza, że nie widzieli filmów Kevina Smitha lub też nie pojmują tego rodzaju humoru. Wybaczcie, ale hasła typu "przysięgam na bloga" to nie jest moim zdaniem najwyższy poziom. Scenariusz do "W pogoni za Amy" czy obu części "Clerks" znacznie przewyższa nagrodzony Oscarem skrypt Diablo Cody. Fakt, liczy się też historia i tutaj przyznam, że ta jest całkiem przyjemna. Miło ogląda się perypetie nastoletniej Juno. Szkoda tylko, że już tak od połowy całość nudzi, a zakończenie to lekka porażka. Całość ratuje tylko naprawdę świeże wykonanie filmu oraz gra 20-letniej Ellen Page. Moim zdaniem to jedyna słuszna nominacja dla tego filmu do Oscara. Dziewczyna zagrała bardzo naturalnie, idealnie pasowała do tej roli i jest całkiem ładna ;> Trzeba też wspomnieć o kolesiu z którym zaszła w ciążę. Boże, takiej cioty to ja dawno nie widziałem! Jak to trafnie skomentowała matka Juno - "cicha woda brzegi rwie" =D Kwestie wizualne - średnie zdjęcia (choć znalazło się miejsce na jedno świetne ujęcie), kiepska muzyka. Swoją drogą chyba nie tylko mnie się ów obraz nie podobał. Moi znajomi skrytykowali go bardziej niż ja, a w kinie chyba tylko raz usłyszałem, żeby ktoś się zaśmiał. Dobry pomysł, ale zniweczony w średnim scenariuszu. Bardzo chciałbym obejrzeć również "Wpadkę" Appatowa, żeby porównać obie produkcje. 6-/10