PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=272177}

Juno

2007
6,7 204 tys. ocen
6,7 10 1 204389
7,3 69 krytyków
Juno
powrót do forum filmu Juno

Nie wiem skąd te zachwyty nad prawdziwością historii. Wszystkie postacie były dla mnie nieprawdziwe, brakowało im realnych reakcji.

Główna bohaterka jakoś bardzo spokojnie przyjęła wiadomość o ciąży. Potem nagle postanawia być z Bleekiem, zupełnie nie wiem czemu - ma jakieś rozważania o związku na dobre i złe, dlaczego, gdzie był jakiś moment kulminacyjny? Nie było widać między nimi zupełnie żadnych emocji (poza końcówką). Nie wiem... niby przechodzi metamorfozę, staje się kobietą, uświadamia sobie że kocha Bleeka - czy naprawdę nie przyszło jej do głowy by jednak zostawić dziecko?

Bleek - też spokojnie przyjął wiadomość. Tak bardzo kochał Juno, a jednak zupełnie nie interesował się jej stanem tylko jakby łaskawie odbierał informacje.

Ojciec i macocha Juno - jak wyżej - przyjęli fakt bardzo spokojnie. Potem dziewczyna w bardzo zaawansowanej ciąży sobie łaziła gdzie chciala, a oni się zupełnie nią nie interesowali. Macocha płakała gdy była z Juno na USG - czemu skoro potem i tak olewała sprawę? Dlaczego nie przyszło jej nawet do glowy by zatrzymac dziecko (chociażby adoptować, w koncu jej własna córka tez była mała), skoro taka "wrażliwa"?

Matka Bleeka - totalne dziwadło. Zupełnie się nie interesowała że zostanie babcią.

Mark - to już w ogóle nagięta postać. Poznajemy go jako przykładnego męża gotowego na ojcostwo i nagle wszystko mu się odmienia, zostawia żonę i wynosi się? W ludziach nie zachodza zmiany tak szybko. Wcześniej kobieta stchórzyła i zatrzymała dziecko - czemu wtedy się nie wycofał?

Ale ogólnie film się przyjemnie oglądało, chociaz nie sądzę że jest jakiś wybitny.

użytkownik usunięty
Sighma

masz 100% racji-postacie były przerysowane i nierealne
pzdr

ocenił(a) film na 6

zgadzam się z powyższymi, poprawność psychologiczna postaci- żadna.

ocenił(a) film na 8
Moonlight_8

na jakiej podstawie twierdzisz, że nie jest to psychologicznie poprawne? jednak nie do końca zgodziłabym się z tą analizą.

Nie wszyscy muszą się od razu rzucać po ścianach, bo nieletnia wpadła:) (Nie każdy uzewnętrznia swoje emocje. Np. Ten młody chłopak to totalny introwertyk. A Juno najzwyczajniej w świecie jest niedojrzała i nie histeryzuje, bo nie ma świadomości konsekwencji urodzenia i wychowania dziecka / ew. oddania do adopcji). A może szkoda na to czasu i lepiej się skupić na działaniu - opieka nad drugą osobą? Jestem bardzo ciekawa jakbyście się Wy w takiej sytuacji zachowali. Daję sobie uciąć rękę, że nigdy byście się nie spodziewali, że tak zareagujecie.

A film mi się podobał, ale (faktycznie) zaskoczona jestem tą całą wielką fascynacją Juno przez Hollywood.

Sighma

Czyli Ty byś chciała, żeby wszystko było tak jak w cukierkowej Nibylandii, tak? Nastolatek staje się przykładnym ojcem, rodzice pieją z zachwytu, że będą mieli wnusia... To by właśnie było nieprawdziwe!
Juno nie przyjęła wiadomości spokojnie. Nie widziałaś, jak się bała, kiedy miała powiedzieć rodzicom? To właśnie było prawdziwe i naturalne, tak właśnie czułaby się szesnastolatka! Co jeszcze, Twoim zdaniem, miała zrobić? Piszczeć histerycznie? Rzucić się z mostu? Ona jest przyzwyczajona, żeby sama sobie radzić ze swoimi emocjami, bo psiapsiółka robi sobie jaja, macocha woli psy niż ludzi, a ojciec też jakiś ciemięgowaty taki.
Juno ma rozważania o związku na dobre i na złe, bo chce, żeby jej dziecko wychowywało się w idealnym domu (czytaj: w lepszym niż ona sama). Myślała, że taki znalazła, a gdy się okazuje, że wcale nie, ogarnia ją zwątpienie. Cóż, dla popcornożercy może to i mało spektakularny moment kulminacyjny...
A to, że rodzice się nią nie interesowali... cóż, tacy to już widać byli rodzice.
Bleek kochał Juno, nie jej dziecko. Wiesz, w tym wieku miłość rzadko oznacza gotowość do wzięcia na siebie odpowiedzialności za rodzinę... raczej gotowość na seks.
Matka Bleeka nie miała pojęcia, że zostanie babcią! Wyraźnie jest to w filmie powiedziane: rodzice Juno obiecali, że nic nie powiedzą rodzicom Bleeka.
Co do Marka częściowo się zgadzam: sympatyczna postać, ale mało przekonująca. Tyle że jemu nic się nagle nie odmieniło. Po prostu wyszedł spod pantofla. :)

ocenił(a) film na 7
Sighma

Moim zdaniem nie zrozumiałaś kilku scen filmu. Matka Bleeka nie wiedziała o ciąży Juno. Mark od początku nie był gotowy na ojcostwo, po prostu bał się to powiedzieć Vanessie.

A co do Bleeka i rodziców Juno: naprawdę uważasz, że wszyscy muszę się wydzierać na wiadomość o ciąży?

ocenił(a) film na 6
paxio

Nie przesadzajmy z tą skrajną niedojrzałością i niezrozumieniem swojej sytuacji- Juno ma 16 lat. Poza tym jest przecież niesamowicie bystra i inteligentna, naprawde zaskakuje mnie, że sięga tak "płytko". Znam dziewczyny, które "wpadły" i rodziły dzieci nie mając 17 lat. Nie było rzucania się z mostu, ale żeby taki stoicki spokój?? Rodzice Juno mają małe dzieci w domu, co by się stało, gdyby pojawiło się kolejne? to nieaturalne, że nie próbują rozważać z Juno decyzji o pozostawieniu dziecka (zwłaszcza, że macocha się nim zachwyca podczas badania), jakby nie zdawlai sobie sprawy, jakie ta decyzja może mieć konsekwencje. Przyjaciółka Juno info o ciąży odbiera nie bardziej emocjonalnie niż gdyby chodziło o spalony popcorn. Dziwne. Uczucia między Juno a Bleekiem nie widać wogóle, a tu nagle buuum- prawdziwa miłość. Rozumiem, że to lekki film, ale niestety- ja go nie kupuję. Tym bardziej stwierdzeń, że on taki "prawdziwy".

ocenił(a) film na 10
Sighma

odniosłam dokładnie takie samo wrażenie - złe (bo mało prawdziwe) reakcje bohaterow. jednak muszę przyznać że gra ellen page bardzo mi się podobała:)
i jeżeli uznam ten film dosłownie za komedię to wszystko ok;)

ocenił(a) film na 1
acidd

lepsza "wpadka". tam bylo to bardziej realistyczne. i wiecej zarazem powagi i humoru. a juno? "zaszlam w ciaze, ojejku. musze kumus oddac dziecko. tobie? bardzo prosze". idiotyczna, nierealna idylla.