Juno

2007
6,7 205 tys. ocen
6,7 10 1 204651
7,4 53 krytyków
Juno
powrót do forum filmu Juno

Propagowanie patologii to nikczemna rzecz - dziecko sprowadzone do roli starego tapczanu, który można za friko opchnąć poprzez ogłoszenie w gazecie.

SPOILER

ciekawe jak sąd i opieka społeczna (jej amerykański odpowiednik) pozwoliły adoptować dziecko samotnej kobiecie - wierutna bzdura

ocenił(a) film na 6
Pseudoautochton

Generalnie cała fabuła budzi moje duże wątpliwości... każdy przypadek dziecka niechcianego to dramat. Tutaj temat potraktowany bardzo frywolnie, właściwie w oczach młodego widza wczesna ciąża staje się łatwo rozwiązywalnym problemem - oddam dziecko i cześć. A gdzie ciąg dalszy? Kolorowo w życiu to nie wygląda. Dla mnie film przekłamuje rzeczywistość, łudzi motywem łatwego rozwiązania, tymczasem statystyki mówią coś innego, gdyby można było przygotować się mentalnie do oddania noworodka, to pewnie nie byłoby tylu niemowląt w domach małego dziecka. Film zrobiony fajnie, fajnie, że temat poruszony, ale... mam ale.

Maggie_Madison

dokładnie

ocenił(a) film na 8
Maggie_Madison

kolorowo to nie wygląda w rzeczywistości, bo ludzie maja właśnie takie podejście jak ty....i robią z życia dramat młodej osobie, która potrzebuje wsparcia, zamiast normalnie to rozwiązać i oddać dziecko w dobre ręce, bo są tacy, którzy dziecka mieć nie mogą, a chcieliby. Film pokazuje zdrowe podejście do tematu, bo niechciane ciąże i tak się zdarzają i zdarzać będą. Kwesta tylko jak to potem rozwiązać, a ten film pokazuje to bardzo pozytywnie. Wszystko się dobrze skończyło, bo dziecko zostało oddane osobie, która je będzie kochać, a ono i tak nie wie kto je urodził. Dramatem jest zmuszać tak młodą osobę do wychowywania dziecka, albo suszyć jej głowę na temat tego jak mogła do tego dopuścić itp.

ocenił(a) film na 6
Friva

W ogóle nie zrozumiałaś tego, co napisałam. Nie wygląda kolorowo oddanie dziecka niestety. Wiem co piszę i znam temat z różnych punktów widzenia, prywatnie i zawodowo również. Żadna zdrowa psychicznie kobieta (nastolatki kiedyś stają się kobietami) nie jest w stanie funkcjonować bez traumy po oddaniu dziecka, w najlepsze nawet ręce. Niestety to okazuje się zazwyczaj dopiero po latach i niestety zazwyczaj w stosunku do później urodzonych dzieci. Podejrzewam, że wiesz niewiele albo wcale jak to wygląda w praktyce i co się potem dzieje z tymi kobietami. Dramatem jest każde niechciane dziecko i każde niepowodzenie w przypadku ludzi chcących wydać na świat własne dziecko. A zrobienie filmu o tym i pokazanie, że można się potem otrzepać i jak gdyby nigdy nic żyć dalej jest nadużyciem. W ogóle samo Twoje sformułowanie "jak to potem rozwiązać", kiedy piszesz o niechcianym dziecku budzi mój sprzeciw.

ocenił(a) film na 8
Maggie_Madison

Owszem jest to jeden z punktów widzenia, ale kobiety są różne. Dla jednej dramatem jest oddać dziecko, dla drugiej dramatem jest zostać matką w wieku lat 16. Tez zależy jak otoczenie reaguje na taką sytuację, czy wspiera taką dziewczynę czy nie. Po prostu uważam, że jeżeli kobieta/dziewczyna decyduje się takie dziecko oddać (nie do domu dziecka, ale szuka odpowiednich rodziców), to nie należy tego potępiać. Bo nie ma nic gorszego jednak jak niechciane i niekochane dziecko.

ocenił(a) film na 6
Friva

W moim poście nie było słowa potępienia. Nie ma nic gorszego niż niechciane i niekochane dziecko? Otóż jest - niechciane, niekochane bite i poniewierane dziecko. Ale to już inny temat.

ocenił(a) film na 8
Maggie_Madison

no właśnie i aby takich sytuacji uniknąć lepiej aby potencjalna patologiczna mamusia oddała dziecko komuś kto je będzie kochał i szanował. Także z dwojga złego jest to lepsze wyjście

ocenił(a) film na 6
Friva

Tego nie wiem i nie mam zamiaru wyrokować. Dla matki w dłuższej perspektywie na pewno nie tak kolorowe jak przedstawiono to w filmie. Poza tym czy ciężarna nastolatka to "potencjalna patologiczna mamusia"? Nie za bardzo rozumiem logikę tej wypowiedzi.

ocenił(a) film na 7
Pseudoautochton

Kurde, jakimi idiotami są ludzie, którzy oceniają cały film po jakiejś jednej scenie? Też mnie zirytowała ta końcówka, a sama Juno kompletnie nie wzbudziła mojej sympatii, ale ja oceniam film, a nie postać! A film sam w sobie jest dobry i zasługuje na 7/10.

yossarian84

ale Ty głupiutka/i jesteś że nie rozumiesz o co biega...

ocenił(a) film na 7
Pseudoautochton

No tak, biega o "propagowanie patologii", rozumiem. Pewnie spisek żydo-masoński.

yossarian84

Nie, biega o ogólny wydźwięk filmu (czyli fabułę, co przecież jest najważniejsze, i za co z pełnym przekonanie można odjąć gwiazdek). Ostatnia scena jest tylko kulminacją tego dziwnego "czegoś" co autorzy nam pokazują, a o czym pisali moi przedmówcy.
Moim zdaniem niechciana ciąża, nawet w wieku 16 lat, to żaden koniec świata i również dramaty, które robią z tego tematu "życiową tragedię" do mnie nie przemawiają. Ale też nie ma co pokazywać, że to błahostka, bo tak nie jest. Juno bez problemu znajduje rodzinę zastępczą i bez żadnych wyrzutów sumienia oddaje jej SWOJE dziecko. A ojciec dziecka ma wszystko gdzieś i tak naprawdę pojawia się w życiu dziewczyny kiedy jest już po sprawie, "kryzys" zażegnany, dziecko w dobrych rękach, a my możemy wrócić do bycia radosnymi nastolatkami- jakby nigdy nic się nie wydarzyło...

ocenił(a) film na 7
maruda69

Zgadzam się z Tobą. Jak już pisałem ta panna nie wzbudza choćby odrobiny mojej sympatii, a oddanie swojego dziecka obcym ludziom przypieczętowało moją niechęć do niej..ale ja nadal oceniam sam film, a nie postępowanie bohaterów. Fabuła jest jaka jest, nie muszę się z nią zgadzać. Ale reżyser i scenarzyści widocznie tak chcieli poprowadzić cała tę historię i wyszło im to dobrze. Nie wiem, widocznie mam nieco inne podejście do oceniania filmów niż wy.

yossarian84

Według mnie to, czy bohaterzy budzą naszą sympatię czy nie, to osobna kwestia. Jednak zachowanie zarówno Juno, jak i jej otoczenia jest dla mnie zwyczajnie niewiarygodne. Zwyczajnie nie przekonuje mnie ten film, jest nieautentyczny, stąd moja krytyka.

użytkownik usunięty
maruda69

"Juno bez problemu znajduje rodzinę zastępczą i bez żadnych wyrzutów sumienia oddaje jej SWOJE dziecko." - chyba ogladalismy inny film... Bez problemu? Och, czyzby? Oddaje z radoscia? O tak, szczegolnie lezac w szpitalu z depresja.

ocenił(a) film na 6
maruda69

O, dokładnie! I właśnie tutaj zwątpiłam w wiarygodność filmu. Wprawdzie matką nie jestem, więc moja opinia (lub wiedza) opiera się raczej na domysłach. Oglądałam kilka produkcji w których były wątki niechcianej ciąży (choć raczej nie "wpadki" kilkunastolatki) i NIGDY nie spotkałam się z sytuacją, by matka ot tak sobie oddała dziecko i o nim zapomniała- pod koniec filmu Juno zachowuje się jakby nigdy nic. Dziecka nie ma, po problemie.
A jej przyjaciel-chłopak-kochanek? Zero zainteresowania, absolutna obojętność.
Nie wiem, czy taki scenariusz jest możliwy w prawdziwym życiu, ale jeśli tak, to naprawdę szkoda.
Przedstawiona w filmie sytuacja świadczy tylko (moim zdaniem) o kompletnej niedojrzałości owej pary nastolatków (na marginesie- Juno za inteligentną nie uważam. Wyszczekaną może i tak, ironizującą, szydzącą, okej. Ale nie zawsze wiąże się to z wysokim poziomem IQ).

ocenił(a) film na 6
maruda69

Dokładnie.

Pseudoautochton

No nie, lepiej żeby zniszczyła swoją młodość i życie tego dziecka próbując je wychowywać samemu. Film ma moim zdaniem bardzo pozytywne przesłanie i świat byłby nieco lepszym miejscem, gdyby było na nim więcej takich Juno.
A to co się dzieje później? Cóż, myślę że to każdego indywidualna sprawa. Juno była od początku do końca zdecydowana, że nie chce wychowywać tego dziecka, więc nie sądzę, by po jakimś czasie zmieniła zdanie. Nie jest jedną z tych słabych psychicznie dziewczynek, które potem przypominają sobie o urodzonym dziecku i wpadają w depresję, żałują tego, że je oddały itp. Zresztą pokazywanie w Hollywood głównie takiego obrazu("Juno" stanowi raczej wyjątek) na pewno źle wpływa na osoby, które w rzeczywistości przeżyły taką sytuację. Bo przecież cały świat im mówi, że oddały dziecko, więc prędzej czy później muszą tego żałować, prawda? Nie, nie muszą. Juno nie musi. Wie, że jej decyzja była słuszna i chwała jej za to.

A system adopcyjny w USA działa nieco inaczej niż u nas. Mnóstwo tam jest samotnych rodziców adoptujących dzieci, nie trzeba szukać daleko, wystarczy chociaż popatrzeć na celebrytów.

ocenił(a) film na 7
Goku

no w usa jest cala masa patologii to fakt

ocenił(a) film na 8
Goku

Zgadzam się w 100% Juno nie była gotowa zostać matką, nie dorosła jeszcze do macierzyństwa i postąpiła rozsądnie, oddając dziecko do adopcji. Lepiej, by trafiło ono pod opiekę kogoś odpowiedzialnego i gotowego obdarzyć je miłością. Przecież Bleeker to nie materiał na ojca (przynajmniej narazie)! Nie sądzę również, by Juno oddała dziecko bez żadnych wątpliwości. Los dziecka nie był jej obojętny! Było widać, jak bardzo liczyła na to, że Mark i Vanessa Loringowie zaopiekują się nim, mocno przeżyła ich rozstanie, chciała, by dziecko dorastało u boku kochających rodziców. Stąd jej wizyty w domu Loringów, chęć poznania przyszłych rodziców, a wreszcie decyzja o oddaniu dziecka Vanessie, mimo iż rozstała się ona z mężem. Juno wiedziała, że Vanessa będzie dobrą matką. Fakt, że bohaterka płacze po porodzie potwierdza to, że oddanie maleństwa do adopcji nie było rzeczą łatwą. Ale było to najlepsze rozwiązanie dla dziecka.

ocenił(a) film na 7
Pseudoautochton

Niestety czasem tak w życiu bywa. Nie oznacza to, że dziecko było niechciane. Owszem miała inną możliwość, ale to była jej decyzja. A film jak film, niby zakończyło się happy endem, jednak zawsze się zastanawiam "co by było dalej". Być może Juno żałowałaby swojej decyzji. Jednak to tylko film, anie rzeczywistość. Na pewno nie odebrałam tego filmu jak propagowanie patologii...
Poza tym błędem Juno nie było to, że oddała, ale że zaszła w ciążę.

ocenił(a) film na 8
elo_tu_justina

"Być może Juno żałowałaby swojej decyzji"

Po porodzie doskonale było widać że Juno żałowała swojego wyboru (przecież płakała) a jednocześnie miała świadomość że nie mogła cofnąć swojej decyzji ze względu na Vanessę która była spragniona macierzyństwa --- to dlatego film kończy się happy endem --- bo Juno pogodziła się ze wszystkim, i zasłużyła na spokój.

plantum

"Po porodzie doskonale było widać że Juno żałowała swojego wyboru (przecież płakała)"

To że płakała, nie znaczy, że żałowała swojego wyboru.

ocenił(a) film na 8
madrill

serio?

plantum

Urodziłeś/aś kiedyś dziecko?

ocenił(a) film na 8
madrill

Nie,
fizjologia nie pozwala.

Do czego zmierzasz?

plantum

Można płakać ale to nie znaczy, że wybór był zły. Z punktu widzenia dziecka była to słuszna decyzja, wychowuje je kobieta dojrzała i z możliwościami finansowymi. A Juno wróci do szkoły i zamiast babrać się w pieluchach może do czegoś dojdzie.

plantum

Samo wydanie na świat człowieka wyzwala wiele emocji, hormony robią swoje. Jej łzy mogą oznaczać bardzo wiele. Ale nie sądzę, że uważała swój wybór za zły. Mogła czuć jakiś smutek, bo w końcu nosiła w sobie to dziecko. Smutek typu "to nie czas i miejsce".
Zakończenie filmu pokazuje, że cieszy ją powrót tam gdzie jej miejsce - do bardziej beztroskiej nastoletniości.

madrill

A ja sądze ze zakończenie było śmieszne, tzn. epatowało kiczem i mam wrażenie ze było to celowy zabieg reżysera.
Poprawne politycznie to śpiewanie takie patetyczne aż mdli, dojrzała już dziewczyna która musiała bardzo szybko zweryfikować wszystkie wartości w życiu niedojrzałej nastolatki - co idzie jej naprawde sprawnie, zostanie z dwójką dzieci - niedojrzałym chłopakiem i dzieckiem które pocznie.

Spodziewałem się niepoprawnego zakończenia - zostanie z tym starszym panem :P
Mimo różnicy wieku pasowali do siebie mentalnie.

Hormony hormonami - to film aktorka nie odczuwała żadnych hormonów, podobnie scenarzysta i reżyser etc.
To ich wizja, to historyjka wymyślona - szkoda że wymyślona zgodnie z kanonem.
Cały film oceniam bardzo wysoko bo przedstawia ciekawy problem, natomiast zakończenie kompletnie do niego nie pasuje - do Juno.
Jest miałkie, moim zdaniem powinna zostać z tym dzieckiem sama i to byłoby smutne, ale prawdziwe.

starszy_pan

"Hormony hormonami - to film aktorka nie odczuwała żadnych hormonów, podobnie scenarzysta i reżyser etc."

No coś Ty, nie wpadłabym na to....

madrill

No widzisz jak czasami potrzebna jest pomoc.
Bo czytając Twoja wypowiedź którą skomentowałem trudno było uniknąć wrażenia..gdzie tam wrażenia, to jest tak napisane jakbyś analizowała zachowanie bohaterki filmu dokumentalnego :)

starszy_pan

No to chyba kiepsko czytasz wypowiedzi, skoro się w powyższej ironii nie doczytałeś.
Nieważne, że bohaterka, która jest aktorką (matko, jak bolesne dla duszy jest takie łopatologiczne pisanie), nie ma w tym momencie burzy hormonalnej. Aktorka ma przedstawić jakąś rzeczywistość, więc aktorka może grać tak jakby tę burzę miała.
Poza tym, to była odpowiedź na wypowiedź plantum, który utrzymywał, że płacz oznaczał, iż Juno żałowała swojej decyzji. Właśnie niekoniecznie, ponieważ wydanie na świat człowieka przynosi wiele odczuć i może akurat to (i kontekst całej sytuacji) chciał przedstawić reżyser.
Czy rozumiesz w końcu? Bardziej łopatologicznie nie umiem.

ocenił(a) film na 6
madrill

Też mi się tak wydaje. Ja bynajmniej tego tak nie odebrałam.

ocenił(a) film na 6
Pseudoautochton

Samotne kobiety adoptują dzieci, nie ma w tym nic dziwnego. Po prostu czasem trudniej im postarać się o adopcje, bo wiadomo że w pierwszej kolejności dzieci z domu dziecka idą do pełnych rodzin. Nie łapie twojego zaskoczenia. Jak się nie znasz to się nie wypowiadaj. Poza tym rozwód to nie jest patologia. Boże.