Czy nikogo nie zastanowił fakt, że tylko Juno ponosi brzemię odpowiedzialności za "wpadkę"? Jej chłopak jest "niewinny", bo on tylko siedział na fotelu, a ona była aktywna... Ona nosi ciężki brzuch i występuje w roli słonia, on stroi fochy, bo ona "jest zołzą"... I potem to Juno musi go "ugłaskiwać", a potem i tak okazuje się, że on jest najlepszy... Co za czasy, oboje byli małolatami, to rozumiem, Juno była trochę szalona, to też rozumiem, ale tak patrząc z zewnątrz, to kto w tym związku nosi spodnie... a kto krótkie majteczki? Kto jest aktywny, a kto siedzi na kanapie... Hihi... Idzie nowe...
To taka uwaga oprócz zastrzeżeń do sielankowego happy endu, ale jak oglądałam, coś jeszcze mi nie pasowało.
Slusznie zauwazylas. Idzie nowe,, tylko ze gorsze. Wynika to z tego, ze sceneriusz nie napisala nastolatka tylko striptizerka Diablo Cody i od rauz widąc ten feministycny sznyt u niej.
Bleek jest tak ciezkim umyslowym kretynem, ze aż szkoda patrzeć. Ja bym plakal na miejscu Juno, ze mailbym dizecko z takim łamagą intelektualnym. Na szczescie Cody sie przyhamowała się w porę w tym feminizmie, wiec film da sie jakoś oglądac.
Widzę że nie którzy użytkownicy nie wiedzą co to miłość. Bleek akceptował ją taką jaka jest, i gdy Juno to zrozumiała zaczęła go 'ułaskawiać'. I Bleek nie był 'umysłowo chorym kretynem' tylko po prostu szarym chłopakiem który chciał to zrobić z ukochaną dziewczyną a to, że wpadli to druga sprawa. Bleek nie dostał żadnej kary bo był kochanym syneczkiem mamusi która nic by mu nie zrobiła. Koniec.