Genialny pomysl z tymi Junofilmami! Lepiej okreslic pewnej kategorii filmow nie mozna. To filmy, na wspomnienie ktorych lekko sie robi na duszy i pozostaje respekt dla tworcow filmu za wyrazenie czegos nieuchwytnego. Bez dwoch zdan do tej szufladki wkladam "Love song for Bobby Long" z moja ulubiona w tej roli Scarlet Johanson oraz dzielo sztuki"Cinema Paradiso"
I jeszcze jedno: Cieszy mnie ze tylu panow zachwyca sie Juno bo smutno mi sie robi jak slysze, w kiepskim badz co badz, radiu, ze film to kobiecy. Przykre, ze dla tak szerokiej rzeszy to co nieuchwytne, takie pozostanie.
Cieszy mnie, że wprowadzona kategoria Junofilmów się podoba. Jak dla mnie istnieje ten gatunek, jako zupełnie osobny od wszystkich. To elementy komedii, dramatu, obyczajowego - film o życiu opowiedziany w sposób ujmujący to czego, wydawac by sie moglo przekazac się nie da. A jednak. To filmy, na których oglądaniu nie traci się czasu, a wręcz przeciwnie - może nawet się go zyskuje, ponieważ filmy pokazują co w życiu ważne.
Co do filmu dla kobiet...no nie wiem. Myślę że to film dla wrażliwych i myślących. Najczęściej są to kobiety, ale myślę że tak jak mówisz - Juno jest uniwersalne (jeżeli chodzi o płeć). Na ten film trzeba się po prostu otworzyć i wchłonąć go bez reszty.