Jak myślicie, czy taki film mógły się ukazać w Polsce, w sensie by nakręcił go polski reżyser, tu w Polsce, żeby miał opowiadać historię polskiej dziewczyny z takim kłopotem ale w takim tonie, nie jakiegoś dramatycznego kina społecznego? Czy ktoś w Polsce wyłozyby wogole kasę na coś takiego? Ja mam co d tego powaźne wątpliwości ze raczej wszyscy by się strasznie bali
Sama sobie odpowiedziałaś trochę.
Moim zdaniem – nie, nie mugłby powstać. U nas bylby to być dramat społeczny, uboga dziewczyna wykorzystana i porzucona z brzuchem, patologiczni rodzice, jakaś uboga dzielnica (może znowu Wałbrzych jak w „Sztuczkach”), no normalnie drugie „Pręgi”. Na nic innego nie pozwoliłby ideologiczny klimat tego kraju, już widzę tych księży wysadzających się w powietrze przed kinami.
Barny, ale w „Sztuczkach” jest dziecko oraz dziewczyna w stanie niebłogosławionym :P Tak sobie myślę, że takiego filmu jak „Juno” to dochrapiemy się za 10 lat, gdy będziemy po jakichś 5 sporych kampaniach Izdbeskiego z całym Ogólnopolskim Programem Zdrowia Seksualnego…
I kiedy w całym kraju będą wisały takie plakaty: http://www.opzs.pl/konkurs/ 2 dobrze zrozumiał o co michodizło, o to że tu cała ta opowieść to by była Sodoma i Gomora, zupełnie niezrozumiała…
Kris, tu nie chodzi o remake, chodzi o to czy taki film mógłby w Polsce powstać, niezależne od zachodniego orginału.
Polacy są zbyt sztywni żeby zrobić taki film. Nawet nie chodzi o poczucie humoru, co raczej o pewien sposób patrzenia na świat (mówię o średniej statystycznej). Polacy to na ogół straszni pesymiści, mocno stąpający po ziemi gdy nie trzeba, a fruwający w obłoczkach gdy jest to jeszcze bardziej nie wskazane. Naród skrzywdzony epoką peerelu zbyt zadufany w sobie by się do tego przyznać i zbyt mały duchem by wyciągnąć z tego jakieś wnioski.
Naród który nawet dobrze nie zna własnego języka (np. pisze "wogóle", albo nawet "wogule", mówi "tutaj pisze..." zamiast "jest napisane", nagminnie przestawia 'ą' z "om"), przeświadczony o swojej wyższości (edukacja, inteligencja itd.), nie oglądający się na boki, wierzący w wątłe ideały. Na ogół zakłamany i zaściankowy.
Na szczęście powoli zaczyna się to zmieniać, niemniej elity już nie wrócą.
A nie sądzisz, że takie akcje jak ta Zdrowia Seksualnego mogą coś w tym pomóc? Że to może pomóc w pradzeniu sobie ztymi wszystkimi naszymi pozostałościami PRL, nawr właśnie seksualnymi? [Gomółka to nie był symbol seksu, nie? ] To jest edukacja, nie, a z edukacji wezmą się nowe elity których piszesz ;)
nie kazdy podchodzi to dziecka jak do przedmiotu i nalezy to uszanowac, a nie mowic o zaklamaniu. swiat to nie idylla i tyle. dlatego dla mnie juno jest irytujaco infantylny.
może infantylne jest podejście nastolatki, która po zajściu w ciążę uważa, że to koniec świata i najlepiej się powiesić?
może infantylne jest przesadne przejmowanie się co ludzie pomyślą, mimo że mogłaby tym dzieckiem, które nie było jej dane, uszczęśliwić inną parę której jest dane?
tym mniej jest to infantylne,, im bardziej możliwe w rzeczywistości (ale tylko dla niektórych:) )
świat jest taki, jakim go sobie stworzysz. będzie idyllą albo nie.
W Polsce nie powstałby taki film bo nie mamy swojej Ellen Page. Nie było by Juno gdyby nie Ellen i kawalek siebie jaki wlozywa w ta role. Swietny scenariusz to nie wszystko, trzeba go jeszcze dobrze zagrac i wyrezyserowac. Dla mnie jest to jeden z tych filmow, po ktorym widac bez mrugniecia okiem, ze praca nad nim byla czysta przyjemnoscia a nie obowiazkiem.
W moglby powstac podobny film ale nie taki sam. Troche to glupio brzmi ale chodzi mi o to , ze Juno to film w którym jest mnóstwo Amerykanskości :) ten klimat, te domy, high schoole, prawnicy ... i zupełnie inni ludzie , ktorzy dorastali i zyli w ameryce... w innej kulturze. Zresztą w drugą strone tez by to nie dało rezultatu