Wspaniały przykład przedstawienia ignorancji ekonomicznej jako zalety. Fabuła jest prosta, bo to w sumie znośny filmik na zaśnięcie. Bogata damulka odkrywa że lenistwo jej męża nie wynika z bogactwa tylko z bezrobocia, jedno konto jest wyczyszczone, drugie zadłużone. Damulka musi więc zrobić najgorsze, by utrzymać status - pójść do pracy, a że jedyne co potrafi to narzekać na przyjęciach i wystukiwać pin karty męża, nie może liczyć na pracę lepszą niż sprzątaczka. Taką też dostaje, jednak żeby napięcie filmu nie osiągnęło poziomu wiadra z mopem, obiektem w którym damulka sprząta…