Ten film przypomniał mi takie perełki kina amerykańskiego, jak chociażby "Junebug", "The Squid and the Whale", "Little Miss Sunshine", "It could happen to you", "Half Nelson", "Sideways", czy tegoż reżysera "Thank you for smoking" czyli kameralne obrazy, pełne celnych obserwacji obyczajowych, inteligentne (a nawet mądre), które w lekki i ciepły sposób potrafią poruszyć to, co najcenniejsze w człowieku (ale bez sentymentalizmu!), nie stroniące od trudnych tematów, humoru i sporej dawki przewrotności. Mniejsze lub większe arcydzieła, które długo się pamięta i do których chętnie się powraca. Obowiązkowo z plejadą nieopatrzonych, acz znakomitych aktorów w świetnych rolach. Wybuchowy koktajl. 10/10!
I jeszcze jedno! Wielkie brawa dla twórców polskiej wersji językowej. (Ukłony dla pana Bartka Chacińskiego!) Już dawno nie widziałem tak dobrych i dowcipnych napisów. Wyłapałem może ze dwa niedociągnięcia, ale tak niewielkie, że nawet nie wiem po co je tu wspominam. :-)
Film na długo mi pozostanie w pamięci. I wszystkim go polecam, trzymając jednocześnie kciuki w przyszłą niedzielę (gdzieś nad ranem). Aż się dziwię, że taki film zdobył nominację w kategorii "najlepszy film", przy okazji rozdania tegorocznych Oscarów. Nie ma w nim ani wielkich amerykańskich super-bohaterów, ani wzniosłych wolnościowo-historycznych odniesień. Prędzej takiego filmu bym się spodziewał na festiwalu w Sundance, albo coś w tym rodzaj. I sam temat, niezbyt prosty, bowiem podejmujący zagadnienie nieoczekiwanej ciąży, która tak często dzisiaj się zdarza, i wiele młodych (potencjalnych) matek nie wie co z tym "fantem" począć. Może właśnie powinny obejrzeć taki film jak "Juno". Jak najbardziej zasłużona ocena 10 i nie boję się dodać jeszcze wykrzyknika. A bardzo rzadko daję 10-tki.
Pozdrowienia dla wszystkich miłośników filmów niezależnych, "Juno"-podobnych.
Yogi+, 10/10!
to jest glowny atut juno
wszystkie pozostale filmy nominowane w tym roku do oskarow sa labo historiami historycznymi albo gleboko dramatycznymi i glownie opowiadaja hisotorie o sprawach waznych ale jednak oddalonych od przyziemych spraw
atutem juno jest glownie fakt ze opowiada historie zwyklej nastolatki w zwyklym am. miasteczku niczym nie wyrozniajacym sie od innych
bez wielkich wydarzenw tle bez niezwyklych postaci taki symbol naszych czasow
wg mnie tworcy nawet lekko zakpili z calego nadecia jakie ostatnio widac w kinie ojciec Juno twierdzil ze sluzyl w wojsku, o ile pamietam, a teraz pracuje naprawiajac urzadzenia elektryczne, bylo nawet w ktoryms momencie powiedziane ze wychowywal dzieci w surowych warunkach a i tak nie ominela go niespodzianka z nieplanowana ciaza nastoletniej corki
dosyc przewrotne i ironiczne
do tego co najlepsze dodalabym jeszcze "Garden State", "Napoleon Dynamite" i "Driving Lessons" <- tylko ze ten film jest juz brytyjski, ale w styl Juno-filmow sie wpisuje bez dwoch zdan:) polecam i pozdrawiam