Juno jest komercyjnym wytworem zbliżonym swoja postacia do tandetnych programów ze stacji MTV.
Dziwi mnie to że taka marna produkcja dostała oscara co moze oznaczac jedynie tyle że pr w przypadku tego filmu przyniósł oczekiwany skutek.
Słowo pusty nabiera kosmicznego rozmiaru w tej produkcji zza oceanu,ponieważ cała ta historia juno jest w filmie ukazana w taki sposób abysmy doszli do wniosku że juno jest taka fajna,zna riposte na każdy słowny atak na swoja persone, oraz wszystko w wielkiej ameryce mozna przyjąc na spokojnie.
Rezyser chce nam wmówic ciemnote jakoby ciaża była taka fajna,taka mtv i tak naprawde dziecko to nie problem,poniewaz mozna usunąc albo jak nasza małoletnia bohaterka po prostu oddac do adopcji bez prawie żadnych problemów moralnych,które mogłyby wyniknąc z całej sprawy w mózgu jeszcze niepełnoletniej osoby.
Dziwi mnie równiez ocena tego filmu która jest aż nazbyt wysoka zważywszy na to że ta produkcja jest straszliwie infantylną podrózą
w głowie wykreowanej bohaterki, która formą i trescia jest zblizona bardziej do tandetnego produktu,a stworzona tylko po to żeby wszystko w filmie było zjadliwe,łatwe do przełknięcia oraz przedewszystkim nie zmuszało potencjalnego widza do jakichkolwiek przemyśleń.
Ho ho ho, jeśli Juno wg kolegi ma cokolwiek wspólnego z MTV, to kolega ostatni raz styczność z tą stacją miał chyba w pierwszej połowie lat 90tych :)
Oglądałam Juno dwa razy. Najpierw film nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia, może nawet trochę się zawiodłam, bo spodziewałam się czegoś ciekawszego. Powtórzyłam seans po roku i oglądało mi się znacznie przyjemniej. Oscary-srary, co to właściwie dzisiaj znaczy i kogo to obchodzi? Lekki, łatwy i przyjemny film na nudne popołudnie, ot i tyle.
Witam kolezanke :_)
Napisałąś że nie mam racji że Juno jest wytworem mtv,czy tez konsumpcyjną hybrydą stworzoną w celu marketingowym.Tyle że nie podałas czemu ?
A ja mtv oglądałem ostatni raz kilka lat temu więc nie aż tak dawno hehe.
Najłatwiej krytykowac nie podawając żadnych argumentów.Ja nie wiem czy tez wiesz co oznacza słowo polemika,dyskusja (słowna lub pisemna) na sporny dla jej stron temat, najczęściej na temat związany z polityką, religią, socjologią, sztuką, literaturą itp.
A oscary mnie obchodzą,a ja to już cos,jakiś głos jednostki wybijający się z inteligenckiego ciemnogrodu.
A film Juno to tak jak piszesz:"Lekki, łatwy i przyjemny film na nudne popołudnie, ot i tyle." Czyli film dla owego ciemnogrodu,którego dusze i umysł nie dostrzegają infantylnej bajeczki oblanej lukrem idiotyzmu.
^ Uważasz, że tylko "ciemnogród" lubi oglądać lekkie, łatwe i przyjemne filmy? Hm, moim zdaniem jest to film inteligentny, przy którym nie spędzi popołudnia słodka dziewczynka oglądająca MTV (bo o tej stacji pisałeś wcześniej).
Pozdrawiam
Czy ja wiem czy nie spędzi owa słodka dziewczyna czasu na oglądanie Juno ?
A to że oglądałes Juno to wcale nie znaczy że jestes z ciemnogrodu.
Jak dla mnie ta komedia jest za nudna,za długa oraz jakaś taka monotonna.
Ostatnio z komedii takich w miarę nowszych to bardzo podobał mi sie film Nie Zadzieraj z Fryzjerem.
Pozdrawiam
Jest to film, poruszający ważne sprawy w sposób przyjemny w odbiorze. Żeby
pokazać dylemat moralny nie trzeba smutku, płaczu ani wielkich słów czy
przemówień. Każdy kto ma w głowie coś na kształt mózgu, po obejrzeniu tego
filmu zastanowi się, chociaż przez chwile co zrobiłby w takiej sytuacji. Ja
tam jestem zadowolony, że ten film, pomimo takiej tematyki był tak
optymistyczny. Filmy typu "Oddajcie mi moje dziecko" to mogę sobie obejrzeć
co jakiś czas w cyklu "okruchy życia".
... Czyli jednym słowem filmy ciężkie i poruszające dany temat w trudny sposób
omijasz pewnie szerokim łukiem.
I kto tu ma co w mózgu ?
Ty pewnie masz ale dużo przestrzeni,w ogóle po tej twojej wypowiedzi
i próbie mnie obrażenia dochodzę do wniosku że jesteś upośledzonym impotentem intelektualnym.
Ogólnie sam się pogrążasz pisząc "Jest to film, poruszający ważne sprawy w sposób przyjemny..."
Czyli w taki sposób który na pewno nie zmusi cię do większych przemyśleń,ale jaki plus za to zawsze lepiej smakuje popcorn na lekkim i przyjemnym filmie,bo na tychże ciężkich w odbiorze filmach pewnie byś się zadławił.
A cykl filmów okruchy życia są to filmy na pewno trudne ale przede wszystkim Juno to komedia a tamte filmy są to zazwyczaj dramaty więc nie bądż taki tępy i nie przytaczaj takowych przykładów,które w ogóle nie pasują do konwencji filmu Juno...?!
Ty chyba masz problem z czytaniem ze zrozumieniem amarushakur. Przecież tego uczą w szkole podstawowej. Gdzie z wypowiedzi twojego oponenta wynika, że filmy ciężkie omija szerokim łukiem? Z jego wypowiedzi wynika nie mniej i nie więcej, iż Juno jest dobrym przykładem poruszania ważnej tematyki w sposób lekki i przyjemny, który to sposób nie jest zbyt często przez twórców filmowych wykorzystywany. Wynika z niej, że do przedstawienia dylematów moralnych nie trzeba smutku, płaczu, ani wielkich słów. Widzisz tu gdzieś przesłankę wg której yatne omija ciężkie filmy szerokim łukiem? Może ogląda i takie i takie?
Przestań dyskutować w ten przedszkolny sposób. Gdy nie masz odpowiedniego argumentu zaczynasz wycieczki osobiste typu "jesteś upośledzonym impotentem umysłowym". Z tego co pamiętam z naszej dyskusji, którą zakończyłeś, bo nie wiedziałeś jak uzasadnić swoje stanowisko, również użyłeś dokładne takiej samej wyuczonej formułki "upośledzony impotent umysłowy". Ja wiem, że to może brzmieć inteligentnie, ale powtarzanie jej na okrągło nie zrobi z ciebie bystrzaka. Trochę kultury.
witaj pablo
ty tez pewnie masz wiele problemów o których nie chcesz sie przyznać hehe.
Z jego wypowiedzi równiez nie wynika ze nie omija ciezkich filmów.
Ty jak zwykle szukasz dziury w całym.
Moze masz racje moze oglada i takie i inne.
Ja napisalem ze jest uposledzony z tego wzgledu ze poczulem sie atakowany ze mam cos na ksztalt mózgu .
Nasza dyskusja się zakończyła ponieważ nie było sensu dalej dyskutowac
o filmie ktory nie zasluguje na tak długą konwersacje
Nie mam problemów, bo nie rzucam wyzwiskami na lewo i prawo, tak jak Ty masz to w zwyczaju.
Nasza poprzednia dyskusja skończyła się, bo nie odpowiedziałeś na moją odpowiedź - proste. Tłumaczenie, że film nie zasługuje na tak długą dyskusję można o kant tyłka potłuc, tym bardziej, że brałeś w niej zapalczywy udział prawie do samego końca, więc kilka dodatkowych postów nie zrobiłyby różnicy. Teraz bierzesz udział w jeszcze jednej dyskusji, więc kogo Ty chcesz oszukać? Nie miałeś argumentów, wiec znalazłeś sobie wymówkę i tyle w tym temacie.
W sumie nie miałem czasu oraz chorowałem na grypę ale teraz swieta czasu wbrud więc odpisze ci skoro uwazasz ze nie mialem argumentów ale i tak uwazam ze juno to lekka komedia aż za nadto przerysowana kalką
naciąganej wizji początkującej scenarzystki.
Nie próbowałem Cię obrazić. Miałem na myśli tylko to, że każdy inteligentny
człowiek po obejrzeniu tego filmu zastanowi się nad tematem, który jest
przez niego ukazany. Musisz chyba przyznać, że należysz do grupy tych
inteligentnych ludzi, skoro założyłeś tutaj temat, w którym sam
stwierdzasz, że film pokazuje problem niechcianej ciąży w zły sposób. W ten
sposób pokazujesz, że ten film jednak zmusił cię do przemyśleń (choć może
nie bezpośrednio).
Zgadzam się z autorem postu. Poszłam na ten film, bo każdy mówił jaki to on wspaniały, jaki nowatorski, itd. A okazało się, że dawno nie widziałam niczego bardziej pustego. Jaki morał można z niego wyciągnąć? : że seks z kolegą tylko po to żeby zobaczyć co to jest, jest w porządku. Że konsekwencje nie są w końcu takie straszne, że życie to zabawa, a posprzątają po nas inni. Tak, myślę, że ten film mogłaby wykupić MTV i puszczać w odcinkach. Chamskie i ewidentnie nieeleganckie i nie na miejscu wypowiedzi Juno idealnie wpisują się w politykę stacji. A do tego Juno, która odrzcała mnie już od pierwszej sceny, ale na pewno znajdzie się wielu, którzy pokochają ją za ten "bunt".
Jak dla mnie ten film był po prostu sztuczny. W dodatku sztucznie rozdmuchany przez reklamę do miana filmu nowej generacji.