Bardzo ciepły, pełen inteligentnego humoru i generalnie wyrastający ponad przeciętną amerykańskiej tandety film. Małe jest prawdopodobieństwo aby przypadł do gustu oddanym fanom american pie, czy innym bezkrytycznym widzom, dla których wyjście do kina to przede wszystkim wiadro popcornu i litr coli. Natomiast fabułę zapominają po pół godz. od wyjścia z kina.
Reasumując, Juno jest na pewno obrazem dla ponad przeciętnego i inteligentniejszego odbiorcy. Dla czego tak jest, nie będę się rozpisywał, ci którzy się ze mną zgodzą wiedzą o co chodzi. Myślących inaczej i tak nie przekonam.
pozdrawiam
Dla mnie Juno też był rewelacyjnym, może nawet najlepszym obrazem jaki widziałem, ale mój drogi nico sobie pochlebiasz tym komentarzem. Dlaczego uważasz, że film jest dla ponadprzeciętnego i inteligentnego widza? Uważasz się za inteligentniejszego niż inni?
pisze ze jest dla inteligentnego, bo we wczesniejszych tematach czytalem same niepochlebne opinie, ze sie nie było z czego śmiać ze to nie komedia itp itd. chyba nikt nie zauwazyl ze to jest komedio-damat. wcale nie uwazam sie za inteligentniejszego od innych, ale po rzeczytaniu tak zjadliwych uwag stwierdziłem ze niektorym moze brakować:) bez złosliwości. pan ponizej widze tez to zauwazyl.
pozdro.
Ja uważam, że "Juno" jest dla widza, który w filmie potrafi dostrzec drugie dno - nie tylko historię nastolatki, która zaszła w ciążę i oddaje swoje dziecko bezdzietnemu małżeństwu. Przesłanie jakie film niesie ze sobą jest o wiele bardziej złożone niż szkielet fabularny. Ale czytając niektóre wypowiedzi na forum, np. użytkownika peery, który sam o sobie mówi, że jest z wykształcenia pedagogiem, a pisze, że film "propaguje aborcje, oraz związki patologiczne", zaczynam się zastanawiać, czy niektórzy nie zrozumieli o co w tym filmie chodzi, czy po prostu chcą na siebie zwrócić uwagę.