Początek bardzo chaotyczny i przepełniony głupotami. Wrzucają nas na początku filmu randomowo w różne sceny - nie ma tu
spójności, od nierealnej sceny sprzed 66 mln. lat, po hodowlę przemysłową, po to aby znaleźć się za sekundę w filmie westernowym... Akcja przeplatana z głupotą
i drętwymi dialogami Owena, Clarie i Maisie -oprócz jednego wątku, do którego wrócę zaraz.
Przykro się na to patrzy, początek filmu daje wrażenie zerowego klimatu, bez budowy napięcia, grafika i animacje są okropne, sztuczność aż kuje w oczy, lepiej wypadał
stary JP z prawdziwymi modelami. Ten film ratują jednak sceny ze starą ekipą z JP. Miło wrócić do dobrej gry aktorskiej i zobaczyć znajome twarze z uniwersum. I tu pojawia
się zmiana bo im dłużej film się ogląda tym robi się lepiej. Pomijając wątki z Maisie, Owenem i Clarie, to wątek Alana, Malcolma i Sattler naprawdę mi się podobał.
Nie ma tu głupich scen akcji, przesadnego bambinizmu i dziwnych układów człowiek - Utah. Pojawia się znany humor z JP i zachwyt tym co pierwotnie przedstawiało uniwersum.
Film jednocześnie mi się nie podobał i podobał, bardzo nie równy poziom. Gdyby nie ta ilość kiepskich efektów specjalnych i głupot, naprawdę mogłabym go nazwać godnym
następcą uniwersum. Niestety, początek filmu jest bardzo chaotyczny, a nie bez powodu mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Może jakby dali więcej czasu
ekranowego Alanowi Sattler i Ianowina początku jak i w trakcie filmu byłoby inaczej. Wątek kłusowników westernowych i ten nieszczęsny motyw dziecka genetycznego psuje
po prostu odbiór i jest moim zdaniem - niepotrzebny. Cieszę się że ucichł chociaż temat hybryd i próbują w jakiś sposób wyjść na dobrą drogę, ale zbyt dużo zostało wylane
szamba w poprzednich dwóch częściach i myślę że stąd tyle bałaganu w ostatecznej wersji 3 części DOMINION.